środa, 22 czerwca 2011

Muzyczne newsy Pana Boltza - Coke Live Music Festival 2011 (podejście nr 4)

Równo tydzień od ostatniego ogłoszenia jest mi niezwykle przyjemnie ogłosić kolejnego wykonawcę będącego integralną częścią Coke Live Music Festival 2011. 20 sierpnia w sobotni wieczór, na głównej scenie zagra zespół... Editors!!

Tegoroczną edycję Coke Live można spokojnie nazwać Coke Live Post-punk Music Festival, gdyż w line-upie znajdziemy tuzy post-punkowego grania: Interpol, Editors i White Lies. 

Do zobaczenia w Krakowie ;D Wujaszek Boltz musi tam być! Editorsi to nr 3 w moim rankingu ulubionych wykonawców według odsłuchań na last.fmie.

sobota, 18 czerwca 2011

Zaprezentowawszy, co wyszperawszy

Ok, przyznaję. Szperałem... Każdemu się zdarza. Przeczesywałem YouTube'a w celu znalezienia czegoś wartościowego, czegoś, na czym można ucho i oko zawiesić. Pierwszy jutjubowy filmik okazał się być bardziej rozkoszą dla oka (muzyka w tle nie jest godna komentarza) - Robert Lewandowski i pokaz jego świetnego wyszkolenia technicznego poprzez zaprezentowanie zapierającego dech w piersiach triku. Noooooo, troszkę przesadziłem z tym zapieraniem tchu w piersiach ;P Taki tam trik na treningu.
Następnie przypomniałem sobie, co ostatnio królowało na mej muzycznej plejliście. Bez chwili namysłu wklikałem w wyszukiwarkę "Foals Black Gold 2". Utwór z dodatkowej płyty z bonusami dodanej do Total Life Forever (chciałbym pogratulować sobie inwestycji ;D). Miodzio kawałek. 8:30 sekund czystej poezji.
W trakcie odsłuchu skierowałem oczęta na propozycje podobnych filmików. Foals Coachella*! Koniecznie trzeba to sprawdzić. Warto było! Na YouTube w 9 partach został umieszczony koncert Foalsów z Coachelli. Paluszki lizać. Przesłuchałem z wypiekami na twarzy i postanowiłem, że muszę się z Wami tym podzielić.

Zapraszam do muzycznej uczty. Zarówno tych, którzy zobaczą Foalsów 1 lipca na Open'erze, tych, którym nie będzie to dane i tych, którym nazwa Foals kompletnie nic nie mówi. Enjoy!




















* Coachella to mega fest zacny, kalifornijski festiwal gromadzący muzyczną śmietankę z całego świata. Bez dwóch zdań jeden z najlepszych festiwali muzycznych.

środa, 15 czerwca 2011

Muzyczne newsy Pana Boltza - Coke Live Music Festival 2011 (podejście nr 3)

Nazwisko ogłoszonego dzisiaj jegomościa często przewijało się w coke'owych spekulacjach. Okres spekulacji został solidnie wydłużony, gdyż od ogłoszenia poprzedniego wykonawcy minęło sporo czasu. Po raz kolejny Alter Art testował cierpliwość zainteresowanych. Aż w końcu nastał dzień, który można nazwać jak najbardziej korzystnym. Aczkolwiek troszkę szkoda, że dowiedzieliśmy się o obecności tylko jednego wykonawcy, ale... Wszystko w swoim czasie.

Otóż w dniu dzisiejszym ukłon w stronę polskiej publiczności skierował zupełnie nieprzypadkowy człowiek. Artysta jego pokroju bez cienia wątpliwości zasługuje na miano headlinera.
Uprzejmie donoszę, że kolejnym headlinerem Coke Live Music Festival 2011 został hip-hopowy gigant - Kanye West!
Swoją wielkość Kanye udowodni 20 sierpnia na głównej scenie.

Dotychczas w Krakowie w dniach 19 i 20 sierpnia zapowiedzieli swoją wizytę Kid Cudi, Interpol, The Kooks, White Lies i You Me At Six.

wtorek, 14 czerwca 2011

Muzyczna niedosłowność - lubię to!

A Boltzu monotematycznie... Znowuż o Foalsach ;P
Nic nie poradzę, że ich twórczość wraca do mnie niczym bumerang.

Ależ oni są niedosłowni. Nie ma nic piękniejszego niż wykonawcy tworzący muzykę niebagatelną, nieodgadnioną, idźmy dalej - tajemniczą. Uwielbiam ciągłą eksplorację, doszukiwania się smaczków, unikatowych brzmień i niekonwencjonalnych rozwiązań. Stąd pewnie moja niechęć do gatunku muzyki bez polotu, związanej w głównej mierze na zarabianiu milionów. Gardzę muzyką, która musi się podobać, muzyką wtłaczaną na każdym kroku.
Sądziłem, że po wielokrotnym przesłuchaniu drugiej płyty zespołu Foals, Total Life Forever co się zowie, znam ją na wylot. Nic bardziej mylnego. Niewiarygodna sprawa, że utwory przesłuchane wzdłuż i wszerz dalej zaskakują. Głębia dźwięków i ich nagromadzenie (nienachalne, nieprzesadne, cholernie przemyślane) zadziwia swoją różnorodnością. Chłopaki z Oxfordu mają dar wytaczania w jednej piosence kilku ścieżek i to tylko od nas zależy, którą wybierzemy.
Ciekawym zjawiskiem nazwałbym również diametralną zmianę zdania na temat danego utworu. Mówię tutaj o 2 Trees. Przyznaję, że obdarzałem ten utwór permanentną obojętnością. Nawet po niezliczonych ilościach odtworzeń niezbyt do mnie trafiał. Czas przeszły. Dzieło, które wyszło spod rąk Brytyjczyków jest zjawiskowe. Wychodzi na to, że cały czas błądziłem po złej ścieżce. W przypadku 2 Trees biję się w pierś i ogłaszam, że mamy do czynienia z czymś wielkim. W życiu nie pomyślałbym, że majestatyczny finał ze zgiełkiem, chaosem i względnym nieuporządkowaniem może tak pięknie brzmieć.

Rekomenduję twórczość zespołu Foals. Zarówno pierwszą płytę (Antidotes) jak i drugą (Total Life Forever). Warto zadać sobie trud i poszukać także smakowitych bonus tracków i b-side'ów. Kopią równie mocno jak rzeczy wydane na longplejach.
Jeżeli lubicie muzyczną eksplorację zdecydowanie powinniście zwrócić na nich uwagę. Zwracam Waszą uwagę, żebyście zwrócili uwagę na nich ;D






1 lipca Foalsi po raz pierwszy zawitają do Polski. Zagrają na Open'erze w Gdyni. Niestety nie będzie mi dane ich zobaczyć na żywo, ale myślami będę pod samą sceną. Mam nadzieję, że wrócą za czas jakiś. Są numerem jeden na mojej liście zespołów, które muszę doświadczyć na żywo.

czwartek, 9 czerwca 2011

CCC czyli Czwartkowy Cykl Coverowy XXIII

Nieważne, że nie było mnie grubo ponad tydzień. Nieważne, że to pierwszy post w czerwcu. Kompletnie nieistotny jest czas i jego złośliwa tendencja do raptownego umykania. Serducho mnie boli, gdy niezwykle ciężko jest znaleźć dłuższą chwilę na eksplorację muzyczną, ale nie zamierzam uprawiać tutaj martyrologii i stworzę kolejną odsłonę Czwartkowego Cyklu Coverowego.

Każdy program muzyczno/wokalny dla szarych ludzi niesie ze sobą ryzyko promocji szeroko pojętej beznadziejności. Należę do części traktującej tego typu programy z przymrużeniem oka, ale z drugiej strony wykorzystuję je, jako okazję do znalezienia wokalnych smaczków oraz ewentualnego odkrycia przyzwoitych utworów. Liczę się z tym, że może uda mi się wychwycić jakiś nieznany mi do tej pory, zjawiskowy kawałek. I tym razem oba kryteria zostały spełnione.
Przez pierwszą edycję X Factora przewinęło się kilka osób, które nawet na moim diametralnie niekomercyjnym guście zrobiły wrażenie. Jeden z Tarnowskich Gór. Nasz człowiek - Kuba Nycz. Drugi, który już pierwszym występem zmusił mnie do pokiwania z uznaniem głową - Michał Szpak. I zwycięzca - Gienek Loska. Jak najbardziej zasłużony zwycięzca. Pasjonat, chodząca muzyczna instytucja, odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu.
A jeżeli chodzi o nowe utwory to bardzo się cieszę, że za pośrednictwem X Factora miałem sposobność nie tyle usłyszeć, co dowiedzieć się o istnieniu covera Co Mi Panie Dasz w wykonaniu Czesława Mozila i Gaby Kulki. Kto by pomyślał, że z takiego można rzec szlagieru Bajmu można jeszcze coś wycisnąć. Brawo dla Cześka i Gaby. Chapeau Bas!