niedziela, 28 kwietnia 2013

Lato, upał, Crystal Fighters

Futbolowy sezon plenerowy oficjalnie rozpoczęty! Jak sobie człek zażyje trochę tlenu to od razu jakoś inaczej się myśli. Jakoś tak... szerzej. Tylko, że po pierwszym rozruchu trzeba z kilka dni pomęczyć się z zakwasami na nogach (no, głównie na nogach w końcu piłka kopana). Ja to tam lubię sobie mniej lub bardziej celnie kopnąć piłkę i biegać za okrągłym przedmiotem. Z outdoor activities piłka nożna na czele. Idąc na orlik miałem w słuchawkach Full of Fire z nowej płyty The Knife, ale nie o tym zespole dziś chciałbym sklecić kilka zdań.

23 kwietnia urodziny obchodziła m.in. moja Rodzicielka i Yannis Philippakis z Foals (spóźnione życzenia urodzinowe dla Yannisa!). 23 kwietnia pojawił się również teledysk do nowego kawałka Crystal Fighters You & I. Pamiętajcie, że 27 maja wychodzi Cave Rave, czyli drugi album hiszpańskiego zespołu. Wiadomo, że nowa płyta Crystal Fighters będzie zawierać 10 utworów. Trzy kawałki już ujrzały światło dzienne. Wave, Separator i You & I . Z oceną dwóch pierwszych wolę się wstrzymać. Nie chcę ich za szybko przekreślić, bo jakoś specjalnie mnie nie porwały. Może Separator bardziej... Pieronsik, przyjdzie jeszcze czas na konkretne oceny. Tak czy siak Crystal Fighters dalej zostają kapelą, której muzyka kojarzy się z latem, upałem, krótkimi rękawkami i spódniczkami. Z jednej strony cieszę się na ich kolejny koncert na Open'erze, a z drugiej mam obawy ponieważ poprzedni gig był zjawiskowy przez duże "z" i nie chciałbym, żeby dobre wrażenie zostało zastąpione gorszym. Obawy obawami, a i tak pójdę ;P
Wróćmy do You & I. Piosenka okazała się być dość niczego sobie. Moim skromnym boltzowym zdaniem najlepsza z trzech dotychczas udostępnionych z Cave Rave. Unosi się nad nią duch debiutanckiej płyty Star of Love. Zwróćcie uwagę na teledysk. Niejednemu wrażliwcowi pocieknie łza po policzku. Z wielką przyjemnością prezentuję You & I i przypominam, że premiera nowej płyty Crystal Fighters zatytułowanej Cave Rave zaplanowana jest na 27 maja 2013 roku.


piątek, 26 kwietnia 2013

Heineken Open'er Festival 2013 - Raport nr 7

To się nie godzi, żeby na blogu pojawiły się dwa raporty openerowe z rzędu. Czuję do siebie odrazę, że nic w tak zwanym międzyczasie nie napisałem. Trudno. Muszę spojrzeć w lustro i ujrzeć swe paskudne niepiszące regularnie postów oblicze. Ale zanim zobaczę swoją facjatę kolejny raport z ogłoszeń artystów na Heineken Open'er Festival 2013.

Raporcik będzie skromniuteńki, ale jednak na bogato. Jeden projekt, ale za to jaki! Bez zbędnego pitu pitu i srata tata dumnie głoszę wszem i wobec, że do Gdyni w tym roku zawita również Crystal Castles!
Jedni powiedzą, że odgrzewany kotlet, inni znów (jak ja) będą mieć okazję zobaczyć/usłyszeć CC po raz pierwszy. Z tym kotletem to bym nie przesadzał, bo przecież nazwa Crystal Castles jest wciąż gorąca. Ostatnia płyta kanadyjskiego duetu z 2012 roku pt.: (III) była moim zdaniem jednym z najsmakowitszych muzycznych kąsków zeszłego roku. CC wciąż jest na fali i z wielką przyjemnością 3 lipca skieruję kroki do którejś ze scen (nie znalazłem na razie informacji, na której zagrają).

Wow. W końcu zobaczę Alice Glass na żywo. Nie wierzę.


Jakby ktoś chciał przeczytać boltzową reckę trzeciej płyty Crystal Castles - (III) to znajdziecie ją w tym miejscu ;)

czwartek, 18 kwietnia 2013

Heineken Open'er Festival 2013 - Raport nr 6

Alter Art sypnął niespodziewanymi ogłoszeniami! Regularnym czytaczem internetu jestem. Staram się być na bieżąco z mjuzik nius, ale zapowiedzi ogłoszeń openerowych nie zarejestrowałem. Może w złe miejsca zaglądam. Nieważne.

Ważne, że do bogatej już listy wykonawców możemy dopisać 7. nowych. Dużawo, c'nie? Dzisiejszy openerowy komunikat zawierał nazwy zarówno polskich jak i zagraniczych artystów. Stosunek rozkłada się 5:2. Od których zacząć? A zacznę od polskich projektów, bo ich jest więcej i w ogóle patriotyzm i takie tam.

Domowe Melodie
Skubas
Kixnare
UL/KR
Mikromusic

Zacny zestaw nieprawdaż? Na bogato rzekłbym.

Jeżeli rozchodzi się pozostałą zagraniczną dwójkę to mamy do czynienia z artystami, którzy już kiedyś do Gdyni zawitali. Po pierwsze Matisyahu po drugie Crystal Fighters. Widzę zadowolenie na Waszych twarzach ;> Kto nie był na koncercie Crystal Fighters powinien to zmienić. W maju 2011 na Mariackiej w Katowicach uskutecznili najlepszy gig na jakim kiedykolwiek byłem. Serio. Wciąż mój numer 1. 27 maja światło dzienne ujrzy drugi album Crystal Fighters zatytułowany Cave Rave.

Do odsłuchu Xtatic Truth z debiutanckiego krążka Crystal Fighters Star of Love.


Za tydzień kolejne ogłoszenia! Pozdrowienia od Pana Boltza! ;)

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

(Nie) Będą jednymi z wielu

Przecieram uszy ze zdumienia. Nie sądziłem, że głęboko schowane pokłady potencjału Everything Everything mogą eksplodować i przynieść płytę Arc. Jestem pozytywnie zaskoczony, że Brytyjczykom udało się muzyczny bajzel/entropię/chaos przekuć w kilkanaście jakościowych kawałków. Na debiucie zatytułowanym Man Alive miało być ambitnie. No i było, ale przesadnie ambitnie. Przedziwniony (jest takie słowo w ogóle?) wokal, kompozycje sprawiające wrażenie niepoukładanych. Nawarstwienie dziwności na jednym krążku nie spełniło moich oczekiwań. Muzyczna degrengolada. Ponadto do momentu odsłuchu Arc wciąż miałem przed oczami ich dziwny ubiór, który przyodziali podczas koncertu na Coke Live Music Festival 2011 w Krakowie. Uniformy więzienne? Mechanicy? Śmieciarze?. Lubię dziwność, ale jakoś tak nie trzymało się to za przeproszeniem kupy. Pamiętam, że Everything Everything wskoczyli do line-upu Coke Live Music Festival 2011 w ostatniej chwili. Wtedy właśnie wykorzystałem okazję do doświadczenia ich muzyki na żywo. "Będą jednymi z wielu" - tak napisałem o nich w przydługiej relacji z CLMF 2011. Hm. Czy aby na pewno?

Kombinacja garści ogłady i czterech szczypt dojrzałości po jednej na każdego członka zespołu przyniosła piorunujący efekt. Siekło mnie z miejsca. Zdaję sobie sprawę, że wydana w styczniu tego roku druga płyta Everything Everything Arc może nie być wydawnictwem dla każdego. Najpierw trzeba polubić charakterystyczny głos Jonathana Higgsa. Nie każdemu może pyknąć jego wokal. Szczerze? Dla mnie Higgs to bezapelacyjnie podstawowy atut Everything Everything. Ma chłopak warunki i cieszę się, że na Arc zaczął z nich należycie korzystać. Frontman pierwsza klasa. Radzi sobie zarówno w subtelniejszych fragmentach jak i w energicznych, intensywnych, kiedy wypluwa z siebie masę tekstu. Całe szczęście, że względem Man Alive kompozycje zostały nazwijmy to ujarzmione. Mało rzeczy na tej płycie kłuje w ucho. Utwory nie są przekombinowane. Tym razem ambicja nie poniosła Chłopaków w chaszcze, a do pozbawionego chwastów ogrodu. Na Arc słyszę wpływy muzyki matematycznej, rocka i popu. Doprawdy zacnie dobrane proporcje. Jedna z moich ulubionych propozycji muzycznych w 2013 roku.

Posłuchajcie kawałka Kemosabe, który jest dobrą wizytówką Arc.
Znacie, lubicie? Ciekaw jestem Waszego zdania na temat Everything Everything ;>

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Płaciu podbija Television

Każdy sposób dotarcia do szerszego grona jest dobry, a z tych wszystkich show z talentami muzycznymi Must Be The Music jest moim zdaniem najkorzystniejszy. Chociażby z tego względu, że można przyjść ze swoją muzyką, własną kompozycją. Najbardziej cenię osoby, które nie "jadą na czyichś plecach", znaczy się nie uskuteczniają covera. Tak przy okazji, obok własnej twórczości, proszę bardzo róbcie covery. Jestem na nie łasy. Patrz Czwartkowy Cykl Coverowy w Muzycznej Czasoprzestrzeni Pana Boltza. Nieprzychylnie (z wyjątkami) podchodzę do forowania uczestników bez własnej twórczości, bo są kotami w worku. Są działaniami ze zbyt dużą ilością niewiadomych. Tak to widzę przynajmniej. Bądź, co bądź w MBTM pojawiają się całkiem klawi ludzie. Toteż obserwuję sobie ten program w ramach ciekawostki.

W niedzielę w MBTM pojawiła się znajoma twarz człowieka z Częstochowy, któremu kibicuję już od dłuższego czasu. Wczoraj na ekranie mojego telewizora pojawił się Marcin Płatek. Jegomość tworzy ciągle ewoluujący new rave'owy projekt PCTV (Płaciu Cowbell Television). Ma już na koncie 3 EPki i kilka singli. Doceniam jego twórczość. Jest hałaśliwa, przebojowa, bezkompromisowa. Taki jest PCTV. To wszystko idzie w parze z energią. Przekonałem się o niej na koncercie w Tarnogórskim Centrum Kultury w zeszłym roku. Człowiek żyje muzyką. Muzyka to on. Dlatego apeluję do Was drodzy czytacze o głosy na PCTV w aplikacji MBTM na FB. Jest to jedyna droga do umożliwienia Płaciowi zagrania w programie na żywo w półfinale MBTM.
Telewizornia zrobiła mu psikusa, gdyż wykonywany przez niego kawałek błędnie opisany Karmel (który brzmi tak) naprawdę nazywa się Brzytwa i pochodzi z zeszłorocznej EPki III. Fakt. Zaprezentował kawałek Karmel dostał dwa głosy za i 2 przeciw. Nie zostało to jednak wyemitowane. Brzytwę zagrał w ramach dogrywki.
Żeby posłuchać Brzytwy wejdźcie proszę w ten link: https://apps.facebook.com/must-be-the-music/v/51619a936c47ec009100000d i przy okazji oddajcie głos na Płaciu Cowbell Television (można oddać 10 dziennie). Otwórzcie mu drzwi do półfinału. Chłopak się ucieszy i zrobi godne show. Nie będziecie zawiedzeni ;)
Dziękuję za uwagę!

środa, 3 kwietnia 2013

"We'd like to play a new song for you if that's alright?"

Zapytał Josh Homme z Queens of the Stone Age podczas koncertu na Lollapaloozie 2013 w Brazylii. Nosz kurka, Josh! Jeszcze pytasz? Dawajcie, co tam macie w zanadrzu. No i dali. Okazuje się, że mają kolejny smakołyk. Jest nim My God is the Sun, który najprawdopodobniej znajdzie się na nowej płycie QotSA zatytułowanej ...Like Clockwork. Album ma się pojawić w czerwcu 2013 roku. Na zaproszenie zespołu do ...Like Clockwork dorzucili swoje trzy muzyczne grosze tacy artyści jak m.in Alex Turner z Arctic Monkeys, Trent Reznor z Nine Inch Nails i Elton John. Jakiś czas temu z Queens of the Stone Age odszedł perkusista Joey Castillo. Miał jednak swój częściowy udział w tworzeniu materiału na nadchodzący LP. Część materiału na ...Like Clockwork nagrywał też Dave Grohl i Jon Theodore zgranięty przez QotSA po rozpadzie The Mars Volta. Wychodzi na to, że Jon Theodore będzie dzierżył pałeczki podczas koncertów. Jego debiutancki występ miał miejsce właśnie na Lollapalooza Brazil 2013.
Dobra. Wstęp uskuteczniony. Teraz czas na My God is the Sun. Konkretny track. Poziom ukontentowania bliski maksimum skali.


W ramach nastrojówki przed tegorocznym Openerem (Queens of the Stone Age są jednym z headlinerów) i nie tylko zachęcam do poświęcenia godziny z malutkim haczykiem na obejrzenie/posłuchanie całego koncertu QotSA z brazylijskiej Lollapaloozy -> co byście nie musieli szukać leniuszki Wy moje macie go caluteńkusieńki o tutaj ;)

Dzisiaj pękło 20 000 wyświetleń tegoż internetowego tworu z traktującymi o muzyce wypocinami Pana Boltza. Dzię - ku - ję! ;)

wtorek, 2 kwietnia 2013

Nożowniki grasują. The Knife - Shaking The Habitual (stream)

6 dni. 6 całych długich dni. Pi razy drzwi 144 h przed oficjalną premierą wyznaczoną na 8 kwietnia w formie streamu pojawia się nowe dzieło skandynawskiego duetu The Knife. Na Shaking The Habitual kazali czekać 7 lat. Czy warto było czekać? Już dziś możemy ocenić. Jak brzmi jedna z najbardziej wyczekiwanych płyt 2013 roku? Dobra już dobra. Przechodzę do konkretów.

Wrzucam linka do streamu nowego dzieła The Knife - Shaking The Habitual. Stream znajduje się na stronie Pitchfork. Jest też dostępny na Soundcloudzie na oficjalnej stronie The Knife jeno wybrałem opcję pitchforkową, gdyż tam są zacne oczojebne, mindfuckowe. towarzyszące sączącej się muzyce ilustracje mieszające w głowie.
Beware! Nożowniki grasują.
A tak serio to bierzcie i korzystajcie z tego wszyscy ;)

Stream nowego albumu The Knife - Shaking The Habitual ze strony internetowej Pitchfork.com

Dzięki za cynk dla Pani z O ciup! ;)