środa, 27 lutego 2013

BzzzZZZZzzzzzZZZ

W Muzycznej Czasoprzestrzeni zostało zlokalizowałem bzyczące muzyczne widmo nowej płyty Yeah Yeah Yeahs. Dlaczego bzyczące? Czytajcie dalej.
Yeah Yeahs Yeahs... Dawno ich nie było. Ostatni raz zawładnęli Muzyczną Czasoprzestrzenią w momencie gdy zdawałem maturę, czyli kilka kalendarzy temu. Płyta It's Blitz znalazła moje uznanie. Nie mam nic przeciwko, żeby i w tym roku Yeah Yeah Yeahs rozpalili do czerwoności boltzowy odtwarzacz. Jest ku temu powód. Pojawi się w niedalekiej przyszłości. 15 kwietnia zespół Yeah Yeah Yeahs wyda 4. płytę długogrającą zatytułowaną Mosquito.
Nowojorski zespół ze zjawiskową Karen O wciąż eksperymentuje. Czytałem, że nowy materiał ma obfitować w dużą ilość basu i mają pojawić się wpływy reggae(!). Na tę chwilę możemy rzucić uchem na pierwszą piosenkę z nowego albumu. 25 lutego pojawił się utwór Sacrilege. Owszem bas jest, reggae nie znalazłem, ale za to jest gospel(!). W finałowej fazie nowego kawałka pojawia się gospelowy motyw. Kombinatorzy z tych YYYs'owców. Czego jak czego, ale tego się nie spodziewałem. Szacuneczek za element zaskoczenia! Komar doleci do Europy 15 kwietnia. Czekam z niecierpliwością. Jestem łasy na jego ukąszenia ;D
Sacrilege w całej okazałości. Zapraszam.



wtorek, 26 lutego 2013

Wsparcie wideoklipowe

Dzisiaj zarezerwowałem wpis dla lokalnej, tarnogórskiej sceny muzycznej. Natknąłem się na wydarzenie, które rozwiewa szarość dnia codziennego i postanowiłem uprzejmie o nim donieść. Otóż, chłopaki z Mougi nagrywają klip do singla promującego nowy materiał. Szkopuł w tym, że nie nagrają go bez Waszej pomocy. Tak, tak. Możecie zostać częścią teledysku rockowego tria z Tarnowskich Gór. Jeżeli 3 marca (tj. niedziela) macie do zagospodarowania popołudnie rozważcie skierowanie kroków w stronę Starej Stajni u Wojtachy umiejscowionej na Rynku 17/Ratuszowej 8 w Tarnowskich Górach. Równo o 16:00 ma rozpocząć się tam proces tworzenia wideoklipu do nowego kawałka muzyków Mougi. Reżyserem wideoklipu będzie Tomek Bulenda z Garage Made Video, który chętnie współpracuje z tarnogórskimi kapelami. Kojarzycie teledysk do utworu Nocą zespołu O'reggano? Albo wideoklip Mougi I can hold? Oba klipy wyszły spod ręki Tomka Bulendy.

Zarys scenariusza znajdziecie na facebookowym wydarzeniu dotyczącym kręcenia klipu

Jestem cholernie ciekawy, co nowego Konyu, Stepol i Dywan przygotowali. Oczekuję nieoczekiwanego ;)

wtorek, 19 lutego 2013

Pan Boltz streamuje: Atoms for Peace - Amok

Krótko, bo co tu dużo pisać. Konkret i słuchawki na uszy. Oto kontrolowany wyciek doświadczonych debiutantów. Oficjalny stream debiutanckiego albumu Atoms for Peace pod tytułem Amok. Są artyści parający się tworzeniem muzyki, którym powinno się stawiać pomniki za życia --> Thom Yorke. Rozgłaszajcie, bo rzecz jest niebagatelna.

sobota, 16 lutego 2013

Recka: Foals - Holy Fire [2013]

Wiecie po czym poznaję dobre piosenki? Po tym, że jest mi żal wyjść z pokoju podczas odsłuchiwania danej jednostki muzycznej. Ostatnimi czasy rzadko opuszczam pokój. Mam cholernie dobry powód. Właściwie to jedenaście powodów.
Trzecią płytę oksfordzkiego kwintetu Foals zatytułowaną Holy Fire porównałbym do bambusa. Mam na myśli tempo, w jakim wspomniany element flory się rozwija. Ta płyta rośnie niczym bambus. O, albo bardziej adekwatnym przykładem może być jeszcze wskrzeszanie ognia. Najpierw iskra, później mały płomyk, aż w końcu pożar. Podczas pierwszych odsłuchów mówię: najgorsza płyta Foalsów. Kilka przesłuchań później: jednak na równi z ich drugą płytą Total Life Forever. Aktualnie? Lepsza niż Total Life Forever. Brnąc dalej w sąd wartościujący, czy Holy Fire jest korzystniejsza od debiutu Antidotes? Moim zdaniem nie. Poprzeczka wisi wysoko. Antidotes charakteryzowało się młodzieńczą fantazją. Foalsi mieli coś, co już raczej nie wróci. Foalsi dojrzeli i bogatsi w doświadczenia wracają z nowym wydawnictwem.

Na początek Prelude. Tajemnicze narastające rozpoczęcie, z sukcesywnie dołączanym instrumentarium. Następnie Inhaler, czyli najbardziej rockowy utwór w całej dyskografii Foals. Funkowa zwrotka śpiewana falsetem przeradza się w refren kojarzący się z dźwiękami generowanymi przez Rage Against The Machine. Z kolei trzeci utwór na Holy Fire pt.: My Number to murowany kandydat do podbicia list przebojów. Pulsujący bas, chwytliwy refren, charakterystyczne dźwięki gitar, rytmiczna perkusja i nutka elektroniki na końcu. Nie dziwota, że My Number to jeden z singli promujących trzecie wydawnictwo Foals. Bad Habit będący czwartym numerem na Holy Fire kojarzy mi się z piosenką Big Big Love (fig. 2) z Antidotes. To pewnie przez rytm perkusji. Doceniam sposób, w jaki Foalsi potrafią wyciszyć, aby później znów uderzyć. Foalsowate gitary przy zwieńczeniu Bad Habit - mniam. Robię głośniej. Podobnie jak Inhaler (jam na Coachelli 2011) utwór Everytime miałem przyjemność usłyszeć jeszcze przed premierą nowej płyty. Przynajmniej sam początek. Jestem przekonany, że wrzucony na YouTube koncertowy niezatytułowany jeszcze wtedy kawałek zawierał część zwrotki z "piątki" na Holy Fire. Raz jeszcze chłopaki potwierdzają, że mają patent na zacne melodie. Dochodzimy do szóstego utworu ochrzczonego mianem nowej Spanish Sahary. Late Night rozpoczyna się spokojnie. Jimmy Smith, który zwykle dzierży gitarę siada przy klawiszach i wydobywa zeń subtelne dźwięki. Dołącza do niego Yannis Philippakis. Nigdy nie mówiłem, że Yannis to wybitny wokalista, lecz śpiewa w taki sposób, że nieczystości nadają prawdziwości, szczerości. Wierzę mu. Do wcześniej wymienionej dwójki dołącza reszta ekipy. Walter Gervers wprawia w ruch struny w swojej gitarze basowej, Jack Bevan wybija rytm, a Edwin Congreave kręci swoimi pokrętłami. Nastrój budują też dobrze wyważone smyki. W kulminacyjnym momencie Yannis wychodzi przed szereg z jednym ze swoich Travis Beanów i rozpoczyna coś na kształt solówki. Robię głośniej.
... i zostawiam takowy poziom głośności na kolejny kawałek Out of the Woods. Najkrótszy w zestawieniu. Jeden zarzut. Za dużo przeszkadzajek. Rozpraszają mnie. Sama nazwa "przeszkadzajki" sugeruje, że istnieje ewentualność zaburzenia ładu danego układu. Co nie zmienia faktu, że praktycznie całą piosenkę śpiewam wraz z Yannisem ;)
Smyki powracają w Milk & Black Spiders. Właśnie tak powinno się używać skrzypiec! Post-math rockowe gitary dopełnione elektronicznymi wygibasami i rasowym basem + skrzypki. Mocna pozycja na Holy Fire.
To jeszcze nic. Przejdźmy do kolejnej części składowej nowego LP Foals. Zapnijcie pasy. Albo raczej odepnijcie. Nie ograniczajcie ruchów. Przy Providence regularność bicia serca zostaje zaburzona. Końcówka budzi we mnie miotające się we wszystkie strony zwierzę. "I'm an animal just like you", jak to śpiewa Yannis ;D Foalsi funkują w klimacie rockabilly i kończą na raty genialnie drocząc się ze słuchaczem. Robię głośniej.
Jestem nieco zawiedziony końcówką płyty. Mam tutaj na myśli dwa "wolne" kawałki na koniec. Nie twierdzę, że są słabe, ale trochę tracę koncentrację przy finiszu płyty. Stepson wymagał ode mnie wielokrotnych odsłuchów. Nie trafił z marszu. Ewidentnie klimat z Total Life Forever. Nad piosenką Stepson unosi się klimat egzotyki. Rytuał, obrzęd, plemienne spotkanie przy ognisku. Zamykaczem Holy Fire jest Moon. Prawdopodobieństwo osiągnięcia muzycznego katharsis wzrasta. Subtelna minimalistyczna odsłona Foals.

Tęskniąc za Foalsami z debiutu chłonę nowe oblicze Brytyjczyków. Uwielbiam tych kolesi. I choćby ktoś mnie torturował, ciągnął za ucho, odciął mi dostęp do internetu, albo obiecywał dużą kwotę pieniędzy za zmianę zdania - nie złamię się. Muzyka spod znaku dwóch wyciągniętych wysoko w górę kciuków. Ci panowie rozpieszczają mnie dźwiękiem. Mam nadzieję, że kiedyś będą legendą. W drodze na szczyt popełnili kolejny znakomity album. Dobra robota!

czwartek, 14 lutego 2013

Heineken Open'er Festival 2013 - Raport nr 3

Walentynkowe ogłoszenie w Programie Alternatywnym składało się z 4 części składowych. Pierwszy element wygadał się już wczoraj. Recz jasna mowa o Skunk Anansie. Nie było zaskoczenia. Alter Art już wcześniej potwierdził, że zespół nie wymyśla bajek, lecz istotnie wpada z ponowną wizytą do Gdyni. Ostatnio byli w 2010 roku. Promowali album Wonderlustre. W tym roku również będą promować płytę. Najnowszą z zeszłego roku - Black Traffic. Kogo jeszcze Mikołaj Ziółkowski wyczytał z kartki?
Pomiędzy trzeszczącymi odgłosami i zakłóceniami nie usłyszałem nazwy Foals. Niestety. Spoko luz. Wyczytał innych równie zacnych artystów.

Skunk Anansie - 05.07
Modest Mouse - 04.07
Editors - 03.07
Alt-J - 03.07 - Tent

Audycji słuchałem na żywo w rzekłbym iście ekstremalnych warunkach więc nie dosłyszałem kilku kwestii. Stąd tylko mogę się domyślać, że pierwsze trzy zespoły zagrają na Main Stage. Przynajmniej zasługują, żeby na akurat tej openerowej scenie zagrać. Wiem na 100%, że Alt-J zagrają w namiocie. Wtórując za najważniejszym człowiekiem w Alter Arcie wyrażam przekonanie, że Tent Stage będzie pękał w szwach na Alt-J.W tym momencie szlag mnie jasny trafia, że nie poświęciłem wpisu fanom trójkątów... Rządzili moją plejlistą przez długi czas, a nie znalazło to odzwierciedlenia w żadnym poście... To się nie godzi. Alt-J są nadzieją na kilka kolejnych zacnych płyt. Debiut zatytułowany An Awesome Wave jest wyśmienity.
O Modest Mouse pisałem o tutaj. Nie znam ich za dobrze. Zacznę poznawać.
Editorsi moi jedni z naj naj zespołów świata. Proszę ja Was byłem na ich koncercie na Coke Live Music Festival 2011. Podtrzymuję to, co napisałem o nich w relacji z tegoż zacnego wydarzenia. Nagrywają nową płytę bez Urbanowicza, ale za to z dwoma nowymi muzykami. Szefu alterartowy powiedział, że tworzą czwarty album w Nashville w Stanach Zjednoczonych. Przed Open'erem mówiłem, że jestem w stanie odpuścić ich koncert, bo już raz widziałem, ale pojawiły się nowe czynniki (nowa płyta i nowy skład) tak więc muszę ich zobaczyć znowu na żywo ;)

I jak? Uśmiechnęła się buzia po ogłoszeniach, czy raczej mina a'la słynny Grumpy?

Nadrabiam zaległości. Niechaj zabrzmi Alt-J kapela, która powinna dostać post w Muzycznej Czasoprzestrzeni, a nie dostała. Tessellate z An Awesome Wave. Ryps!

środa, 13 lutego 2013

Doświadczeni debiutanci

Ale mnie wzięło na zapowiadanie płyt! Ło pieronsik! Nic nie poradzę. Są jednak albumy, o których TRZEBA napisać. Poniższy utwór jest zwiastunem debiutanckiego albumu projektu Atoms For Peace.


Znajomy wokal c'nie? ;> Atoms For Peace jest projektem, w którego skład wchodzą: Thom Yorke (Radiohead), Flea (Red Hot Chili Peppers), Nigel Godrich (producent Radiohead), Joey Waronker (Beck, R.E.M.) i Mauro Refosco (spec od perkusjonaliów udzielał się na nowej płycie Red Hotów I'm With You). Na początku działalności zespół założony w 2009 roku uskuteczniał na żywo pierwszy solowy album Thoma Yorke'a The Eraser. Dopiero teraz zdecydował się wydać swój pierwszy longplej. 25 lutego wyjdzie pierwsza płyta Atoms For Peace pod tytułem Amok. Zawierać będzie 9 utworów z czego Default został już udostępniony w sieci wraz z wideoklipem. Kolejną odsłoną Amok jest utwór Judge Jury and Executioner. Oba kawałki przypominają rozszerzoną wersję elektronicznego oblicza Radiohead. Dla mnie bomba.
Jakkolwiek pompatycznie by to nie zabrzmiało jestem dumny, że na moim skromnym blogu mogą znaleźć się tak zjawiskowe utwory. Z wypiekami na twarzy czekam do 25 lutego na premierę całego wydawnictwa.
Na odchodne Judge Jury and Executioner.


poniedziałek, 11 lutego 2013

James Blake zaznacza swoją obecność

Muzycy zgadali się, że ten rok będzie rokiem przepychu i zjawiskowych wydawnictw. Jak zawsze zresztą ;)
Ostatnio pisałem o m.in. o Woodkidzie (świeży news: zagra na FreeFormFestival 2013), The Knife, Foalsach (dzisiaj premiera Holy Fire!) i The Strokes. Dzisiaj chciałbym poukładać słowa w taki sposób, aby przekazać zacną wieść dotyczącą brytyjskiego artysty z kręgów muzyki elektronicznej. 
James Blake młodzian parający się (a jakże) tworzeniem muzyki elektronicznej, którego poznałem za sprawą BBC Sound of 2011 ponownie zaznaczył swoją obecność. I to jak! Wypuścił pierwszorzędny singiel pod tytułem Retrograde. Jest on zapowiedzią nowej płyty. Album Overgrown wydany będzie 08.04.2013 roku.

Od dzisiaj singiel Retrograde jest dostępny na iTunes.

poniedziałek, 4 lutego 2013

18 marca + Woodkid = The Golden Age

Ostatnio padło pytanie czy w Czasoprzestrzeni znalazłoby się coś francuskiego? Wtedy nie miałem nic na liście odtwarzania z kraju akceptującego w kulinariach żabie udka i ślimaki. Ten fakt się zmieni i to już niedługo. Jest taki jegomość, który uskutecznia zjawiskowy, podniosły chamber pop. Coś na kształt ścieżki dźwiękowej z filmu. Jest interesujący wokal, są przejmujące melodie, jest klimat i co najważniejsze jest pomysł. Już w marcu pojawi się longplay francuskiego producenta, muzyka, tekściarza i reżysera Yoanna Lemoine'a, który używa pseudonimu Woodkid. Francuz znany jest ze współpracy z Katy Perry, Laną Del Rey albo Mystery Jets. Fani gier komputerowych jako pierwsi poznali się na zjawiskowości Woodkida. Jego najpopularniejszy utwór Iron pojawił się w zwiastunie gry Assasin's Creed: Revelations.



W maju zeszłego roku wypuścił nowe dzieło. Singiel/EPka z nowym utworem i remiksami. Nowa piosenka, albo raczej z powodu epickości pieśń po raz kolejny zapierała dech w piersiach. Run Boy Run okazał się być kontynuacją teledysku Iron.



Yoann Lemoine w końcu decyduje się wydać debiutancki album. Nazwał go The Golden Age. Ujrzy on światło dzienne 18 marca 2013 roku. Od 4 lutego dostępna jest usługa preorder. Track lista The Golden Age prezentuje się następująco.

1. The Golden Age
2. Run Boy Run
3. The Great Escape
4. Boat Song
5. I Love You
6. The Shore
7. Ghost Lights
8. Shadows
9. Stabat Mater
10. Conquest Of Spaces
11. Falling
12. Where I Live
13. Iron
14. The Other Side

Dzisiaj pojawił się teledysk do I Love You piątego kawałka z debiutu Woodkida. I Love You zamyka wideoklipową trylogię. Jak zakończy się historia z dwóch poprzednich teledysków? Rzućcie okiem i uchem, co tym razem nakręcił i nagrał Woodkid ;)