Jeden mały, papierowy świstek, a tyle radości. Od wczoraj jestem w posiadaniu biletu dającego możliwość doświadczenia na żywo muzyki zespołu, który wydał jedną z najlepszych płyt w 2013 roku. Mam oczywiście na myśli album II. Pisałem o nim nie raz. No w sumie dwa razy jak dobrze pamiętam. Nie wykluczam, że napiszę jeszcze kilka razy. Dobra, whatever. To jest bardzo zacna płyta.
Przypomnę jeszcze gwoli formalności gdzie i kiedy koncert Moderat się odbędzie. Widzimy się 29 marca 2014 roku w Galerii Szyb Wilson w Katowicach. Moderat Live Multimedia Show odbędzie się w ramach Before Tauron Nowa Muzyka 2014. Bilety po 70 złotych (do wyczerpania puli), a później po 80 złotych. W dniu koncertu (o ile jeszcze takowe zostaną) bilety kosztować będą 90 złotych.
Sprawdźcie proszę trailer zapowiadający styczniowo-marcową trasę Moderat. W tle utwór Versions z płyty II.
PS. A propos zdjęcia. Spostrzegawczy zobaczą siną plamkę na paznokciu palca środkowego potocznie zwanego fuckerem. Patrzcie gdzie pchacie paluchy i uważajcie na drzwi. Przytrzaśnięcie palca to bolesna sprawa. Karolu M. dzięki za przyczynienie się do zdarzenia ;P
Będzie to jeszcze jeden lokalny wpis. Wybaczycie mi? ;)
Według zapowiedzi zostajemy w Tarnowskich Górach. Pewnie zaskoczę część czytaczy z powiatu tarnogórskiego, ale od października w Tarnogórskim Centrum Kultury działa kino. "MAMY KINO W TG?!" Z małego Dyskusyjnego Klubu Filmowego Olbrzym działającego od 2009 roku w TCK wyłonił się Duży Olbrzym i na dobre zadomowił się w sali widowiskowej tejże instytucji kultury. Przy czym wciąż odbywają się projekcje w Małym Olbrzymie, czyli tam gdzie w 4 lata temu kino startowało.
"Pa czemu piszesz Pan o filmie jak poświęcam swoje kilobajty, aby poczytać o muzyce?". Ano już tłumaczę. 1 grudnia o 20:00 odbędzie się ponowna projekcja musicalu Metallica: Through The Never w 3D. Jakoś słowo musical nie pasuje w zestawieniu z nazwą Metallica, ale kij z tym, przeboleję. Lubię dziwne połączenia. Na poprzednie wyświetlenie nie udało mi się wpaść -> student studiów zaocznych pozdrawia wszystkich zgromadzonych. Bardzo żałowałem, straciłem nadzieję, że obejrzę Through The Never na dużym ekranie, a tutaj zwrot akcji! Na fejsbukowym profilu Kina Olbrzym zainicjowano akcję pod tytułem będą lajki - będzie jeszcze jedna projekcja. Wystarczająco dużo narodu kliknęło lubię to! i widzimy się 1 grudnia o 20:00 w TCK ;D
Ostatni tydzień listopada zaczynamy muzyką tarnogórskiej kapeli The Sin Company, czyli wkraczamy weń na pełnej pi... Oczywiście miałem na myśli, że na pełnym gazie.
Prawie 8 miesięcy temu pojawił się pierwszy wideoklip The Sin Company do kawałka Wanted! Dead Or Alive. Uskutecznieniem tegoż teledysku zajął się Tomasz Bulenda z Garage Made Video. Z kolei zaszczyt nagrania teledysku do drugiego singla zatytułowanego Panic Hours przypadł Adamowi Gawendzie. Kogo Chłopaki z The Sin Company wybrali do nakręcenia klipu nr 3? Wybór padł na Tomasza Bulendę.
Teledysk do Up In Arms wczoraj miał swoją premierę. Up In Arms to trzeci utwór z zapowiadanej na koniec roku 2013 pierwszej debiutanckiej EPki The Sin Company. Utwór nie odbiega jakością od dwóch poprzednich. Przy odpalaniu nowości TSC jestem dziwnie spokojny o warstwę artystyczną. Tym razem było podobnie. Up In Arms zacnie łączy melodię z czadem. Recepta na dobry początek tygodnia ;)
Oby dobrego, czadowego dnia z The Sin Company życzę!
Jest dobrze! Jest bardzo dobrze! Na fejsbukowym profilu Tauron Festiwal Nowa Muzyka pojawiła się przezacna informacja koncertowa. Moderat wraca do Polski. I nie mówię tutaj o lutowym koncercie w warszawskim Basenie, oj nie. 29 marca 2014 roku w ramach Before Tauron Nowa Muzyka 2014 niemieckie trio zagra koncert w Galerii Szyb Wilson w Katowicach na ul. Oswobodzenia 1. Dwa dni później Niemcy zagrają w Poznańskim CK Zamek (koncert jest organizowany przez agencję Automatik i CK Zamek).
Ceny na koncert Moderat w Galerii Szyb Wilson wyglądają następująco:
Pierwsza pula (dostępna od dziś do 1 stycznia, bądź wyczerpania puli): 70 zł
Druga pula (od 1 stycznia do koncertu): 80 zł
Cena biletu w dniu koncertu: 90 zł
Bileciwa można nabywać za pośrednictwem Ticketpro, Ticketportal, Biletin lub Biletomat.
Sukcesywnie kończą się zespoły z boltzowej czołówki must see. Moderat jest na niej wysoko. A tutaj proszę, taka okazja. I jeszcze pod samym nosem w Katosach. Żal byłoby nie skorzystać z takiej sposobności. 29 marca zaznaczam na czerwono ;)
Już od jakiegoś czasu po internetach śmiga nowość od Metronomy. Mając w głowie hiciory The Bay, The Look, Radio Ladio, albo Heartbreaker z dźwiękiem skrzypiących drzwi odpaliłem kawałek I'm Aquarius będący zapowiedzią nowego albumuzespołu z Wielkiej Brytanii. Płyta Love Letters wyjdzie 10 marca 2014 roku (można już korzystać z pre-ordera). Mam nadzieję, że wtedy będzie już ciepło ;D
No i tak sobie odsłuchuję kawałek I'm Aquarius. Na pierwsze wrażenie poziom ukontentowania był delikatnie mówiąc średni. Drugi, trzeci, czwarty raz i piosenka zwiększała swoją wartość przy każdym kolejnym odsłuchu. Na chwilę obecną jestem bardzo zadowolony z propozycji muzycznej Metronomy. I'm Aquarius trąca minimalizmem. Zbyt dużo się nie dzieje, ale numer ma w sobie coś do czego chce się wrócić. Może to zasługa 'szu du du a' uskutecznianego przez jak mniemam Panią Annę Prior (perkusistkę Metronomy)? Nie no. Nie ma wstydu. Dobry track.
Polecam historię muzyczną z wykorzystaniem znaków zodiaku. Metronomy - I'm Aquarius.
Szok! Polak podbija brytyjskie Mam Talent! Młody, utalentowany Józef Kania z Nowego Grodziska Mazowieckiego niepozornie wkroczył na scenę w towarzystwie swojej przyjaciółki - gitary, którą dostał za świadectwo z paskiem w drugiej klasie gimnazjum (średnia 5,0). Od zawsze jego konikiem był język polski. W wywiadzie po występie Józek opowiedział historię, która zmieniła jego życie. Podczas jednej z lekcji z języka polskiego w gimnazjum nauczycielka poprosiła uczniów, aby wyrwali kartkę z zeszytu i napisali wiersz. Następnie zebrała je i wzięła się do lektury. Gdy trafiło na wiersz autorstwa Józka rozpłakała się, a jej łzy skapywały na zabrudzone kredą biurko. Wtedy Józef Kania zdecydował się, że połączy swoją fascynację słowem z graniem muzyki. Nie będę się rozpisywał na temat poczciwego Józka. Sami zobaczcie i posłuchajcie!
Oczywiście powyższa historia jest nieprawdziwa, a za filmikiem z dzisiejszego posta stoi doskonale znany zbój internetowy - CeZik. Raz jeszcze zdecydował się zrobić przeróbkę z kategorii 'drugie'dno' (pamiętacie Zaklętą Antylopę, prawda?).
Niesamowite jak wiele osób dało się nabrać. Kiwam głową z niedowierzaniem.
Pan Boltz przesyła wyrazy uznania. Doskonała robota, CeZik!
Niegdyś nadużywałem wyrazu klimat. Irytowało mnie to. Aż w końcu postanowiłem rozpocząć walkę ze słownym
nałogiem. Sytuacja zmusiła, aby
zawiesić narzuconą przez siebie przerwę. Wczoraj byłem na koncercie duetu
UL/KR. W kontekście zespołu UL/KR słowo klimat jest kluczowe.
Koncert miał
miejsce w reaktywowanym Jazz Club Fantom w Bytomiu. Nigdy wcześniej tam nie
byłem. Z relacji bywalców starego Fantoma dowiedziałem się, że kiedyś klub był
większy. Po ponownym otwarciu jest znacznie bardziej kameralnie. Dla mnie
bomba. Nieobszerne pomieszczania sprawiają wrażenie przytulności.
Naprzeciwko
baru umiejscowiona jest scena przypominająca pokój z oldschoolowymi tapetami. W
tych oto okolicznościach architektonicznych przyszło grać zespołowi UL/KR. Kilkanaście
minut po 21:00 na scenę wkroczyli Błażej Król i Maurycy Kiebzak-Górski. „No!
Nareszcie odrobię zaległości z Open’era!” – ucieszyłem się w duchu.
Jeżeli ktoś
spodziewał się, że Panowie z UL/KR odtworzą swoje piosenki w formie 1 do 1 tak
jak zostały nagrane na albumach (UL/KR z 2012 roku oraz Ament z 2013) mógł się
solidnie zdziwić. Wykreowałem sobie koncertowe kryterium brzmiące ‘oczekuj
nieoczekiwanego’. Duet z Gorzowa Wielkopolskiego sprostał moim oczekiwaniom. Koncert UL/KR był
niczym mixtape. Utwory zostały zaprezentowane w formie ciągłej. Mam tutaj na
myśli, że następowały jeden po drugim bez chwili wytchnienia (no dobra, były z trzy
przerwy na kulturalne przywitanie się, zakomunikowanie, że finito, a później,
że będzie bis). Kawałki przenikały się. Niekiedy były odgrywane
fragmentarycznie, częściowo. Zostały przearanżowane. I już nawet abstrahując od
faktu, że miały taką, a nie inną formę (w sensie fragmentaryczną), o dziwo modyfikacji poddano
nawet piosenki z najnowszej płyty. Rozumiem, że mógł się pojawić nowy pomysł na
stare kawałki i przez to nastąpiły modyfikacje w ich strukturze, ale, że tak szybko pojawiły
się zmiany w świeżynkach? Odważnie i do tego umiejętnie. Uważam, że w tym
szaleństwie jest metoda. Dzięki temu zabiegowi nie miałem wrażenia, że słucham
płyty. Czułem, że jestem na koncercie, że doświadczam muzyki na żywo. UL/KR jest
jednym z tych magicznych zespołów, które potrafią zaczarować przestrzeń.
Tworzą niezwykły klimat. Transowa aura, mocne basy, elektroniczności przeróżne no i intrygujący wokal Błażeja Króla tworzą muzyczną metafizykę. Zadziwiające jak smutna muzyka może przysporzyć tyle
satysfakcji, a może i nawet radości.
Dziękuję i obserwuję dalsze Wasze
poczynania. Pozdrowienia śle Boltzczysław ;)
Bez zbędnych ceregieli. Konkret! Open'er Festival 2014 odbędzie się w dniach 2-5.07 w Gdyni na Lotnisku Gdynia-Kosakowo. Już od dziś można zagwarantować sobie uczestnictwo w tym wielkim polskim wydarzeniu muzycznym. Zerknijcie proszę jak wyglądają ceny karnetów/biletów na lipcowe wydarzenie.
Pula Alterklubu dla zarejestrowanych klubowiczów (1000 sztuk) w cenie:
Karnet 4-dniowy: 400 zł
Karnet 4-dniowy z polem namiotowym: 480 zł
Karnety są w formie elektronicznej.
Pula early bird - dostępna od dziś do 15.01.2014 bądź do wyczerpania biletów.
Karnet 4-dniowy: 450 zł
Karnet 4-dniowy z polem namiotowym: 530 zł
Pula regularna - wchodzi w momencie wyczerpania puli early bird, bądź 16 stycznia.
Karnet 4-dniowy: 550 zł
Karnet 4-dniowy z polem: 630 zł
Z kolei bilety jednodniowe kosztują 207 zł.
Przypominam, że Opener Festival 2014 nie ma już w nazwie nazwy piwa Heineken. Open'er stracił sponsora tytularnego. Jeżeli ktoś spodziewał się, że openerowe ceny zostaną takie same jak w zeszłym roku to winszuję optymizmu. Strata sponsora tytularnego to wielka sprawa. Alter Art pewnie znacząco dostał po kieszeni. Ale co tam. Moim zdaniem dalej nie jest źle. Kurka wodna! Wciąż uważam, że cena jest do ogarnięcia. Pod koniec ogłoszeń, mając przed oczami line-up w pełnej okazałości ocenimy, czy jest współmierna z wartością artystyczną przedsięwzięcia. Mocno wierzę, że będzie. Postaraj się drogi Alter Arcie ;D
W listopadzie mają pojawić się pierwsze nazwy artystów.
Ukłony dla fanów serialu Skins. Wierzę, że takowi zaglądają do Muzycznej Czasoprzestrzeni. Prawda? ;> Dzisiaj wrzucam piosenkę ikony tegoż brytyjskiego serialu, człowieka, który tworzył muzykę do intro każdego jednego sezonu. Ponadto niektóre jego kompozycje wykorzystywano w poszczególnych odcinkach. Wtedy był jeszcze Fat Segalem. Teraz został po prostu Segal.
Skins - mój ulubiony serial z lat wczesnej młodości. Świetna muzyka, barwni bohaterowie, angielski akcent. Właśnie wymieniłem podstawowe atuty programu z ramówki E4. Od razu oświadczam, że nie zobaczyłem 7, ostatniego sezonu do końca. Odwlekam zakończenie serialowej przygody życia. Nie dociera do mnie, że to już koniec. Ech.
Czas jakiś temu dowiedziałem się, że Segal wydał longplay'a. Tak jak kiedyś przy odsłuchach projektu Moderat utknąłem na Bad Kingdom, tak przy odtwarzaniu płyty The Fens zatrzymałem się na Changing The Guard. Ostry glitch, rave, cokolwiek to jest przeplatany melodyjną, pozytywnie ckliwą, segalową melodią. Poezja. Wracają najpiękniejsze skinsowe wspomnienia. Nie kładzenie się spać i czekanie na udostępnienie w internecie nowych odcinków Skins, oglądanie ich w godzinach późnonocnych/wczesnoporannych, byciem zombie na drugi dzień, chłonięcie każdej sekundy wykreowanej historii, googlowanie piosenek, które się w pojawiły w soundtracku. Ach. To jest coś, czego nikt mi nie zabierze, to jest coś, co będę wspominał z uśmiechem.
Uważam, że dla dużej grupy osób ten kawałek to zwykłą sieczka. Mnie jednak przywołuje wiele wspomnień. Zacnych wspomnień. Segal - Changing The Guard.
Zostajemy w Polsce. Dzisiaj proponuję duet z Gorzowa Wielkopolskiego. Zapinajcie pasy. To będzie psychodeliczny poranek ;D
Z niektórymi projektami muzycznymi mam tak, że jak ich słucham to pojawiają mi się obrazy. Hm. Może korzystniej będzie użyć słowa wspomnienia. Gdy odpalam UL/KR czuję na twarzy gorące powietrze, a przed oczami pojawia się w pełnej okazałości słońce niemiłosiernie rażące swoimi promieniami. Za UL/KR wziąłem się bezpośrednio po tegorocznym Open'erze. Ileż czasu spędziłem słuchając Ul/KR w letnie poranki! Nie żałuję ani sekundy. Było mi za to strasznie żal z powodu ominięcia ich koncertu. W relacji z Opener'a pisałem tak: " UL/KR - Przez kolejki po żarcie słyszałem raptem 1 (słownie
jedną) minutę koncertu. Ale spoko, spoko. Kiedyś w końcu Was posłucham
na żywo." Jak zapowiedziałem tak zrobię. 17 listopada nadarza się niesamowita okazja by swą zapowiedź ziścić. 17 dnia miesiąca listopada w reaktywowanym bytomskim Jazz Club Fantom na ul. Żeromskiego 27 (obecnie Plac Karin Stanek 1) zagrają bohaterowie dzisiejszego wpisu - UL/KR. Panowie mają rozpocząć o 21:00. Bilety w cenie 30 złotych. Widzimy się!
Do odsłuchu na dzień dobry proponuję element składowy pierwszej płyty Błażeja Króla i Maurycego Kiebzaka-Górskiego. Niechaj zabrzmi utwór Brodzę.
W ten biało-czerwony dzień chciałbym, aby w Muzycznej Czasoprzestrzeni pojawił się polski akcent. Daleko szukać nie musiałem, gdyż ostatnio trafiła mi się piosenka nowego projektu muzycznego Labrador Sea. "Pierwsze słyszę. A któż to?". Docierają do mnie Wasze pytania zadawane w myślach. Otóż projekt Labrador Sea tworzą Leman (Leman Acoustic) i Wojciech Żurek (Oh Ohio). Obaj Panowie już ze sobą współpracowali, a efektem wspólnych działań były 2 piosenki: Lonely Hearts i Holes. Na tym nie koniec. Już pod nowym szyldem muzycy nagrywają kolejne utwory. Pragnę zwrócić uwagę na liczbę mnogą. Według zapowiedzi udostępniona w zeszłym tygodniu piosenka Mellow Song nie będzie jedną, jedyną, samotną jaskółeczką fruwającą po niebie. Projekt Labrador Sea to pełnowymiarowy projekt, który kończy pracę nad materiałem na minialbum. Na tę chwilę nie znamy daty wydania EPki. Niech Panowie spokojnie pracują. Kierunek jest bardzo korzystny. Leman tłumaczy, że ten projekt powstał z chęci tworzenia muzyki melodyjnej i za razem surowej.
Kawałek Mellow Song został przyjęty w boltzowej Czasoprzestrzeni bardzo ciepło. Do tego stopnia, że zacząłem sobie mimowolnie nucić pod nosem. Czekam na więcej.
Jeszcze kilka dni temu spokojnie, kulturalnie chłonąłem nową płytę Arcade Fire. Aż tu nagle, ryps! Eksploruję badawczo zasoby lastfma i udało mi się trafić na elektroniczny twór kolesia z facjatą zakrytą maską z tagami seapunk i vaporwave. Co to jest? Czym to się je? Gdzie ja jestem? Nie mogłem nie sprawdzić ;D
Co się naklikałem to moje. Żeby jakoś ładnie, zgrabnie opisać zaistniałą sytuację muzyczną musiałem poszwędać się po internetach dłużej niż zazwyczaj.
Po owocnym reasearchu dotarłem do informacji, że Blank Banshee pochodzi z Kanady. Ma na karku 26 lat. Sam siebie na fesjbukowym profilu opisuje następująco, cytuję: "YOŮǸǦ PȐOĐUCEȐ OǸ Ɫ$Ď". Dowcipniś ;D
Jestem jeszcze winny parę słów o gatunku seapunk. Z tego, co wyczytałem to spuścizna cyberkultury lat 90'. Jaskrawe kolory, dźwięki oceanu, piramidy, delfiny, dużo elektroniki...
Z kolei vaporwave to kolejny level seapunku. Również skupia się na świecie komputerowym. Dalej jest kolorowo, są screeny z gier komputerowych, mnóstwo psychodeliczych obrazków i co za tym idzie dużo dziwnie pięknej muzyki. Muzyka vaporwave określana jest m.in. jako: “corporate smooth jazz Windows 95 pop”.
Teen Pregnancy z Blank Banshee 0
Przez chwilę miałem wrażenie, że zgubiłem się w internecie, ale dzień, w którym poznałem muzykę Blank Banshee to jeden z najlepszych muzycznych dni w moim boltzowym żywocie. Wysokie stężenie dziwnych dźwięków. Albo inaczej. Wysokie stężenie zacnie dziwnych dźwięków. Definicja eargasmów. Syndrom ciarzastości. Ciarki nie dlatego, że mam nieszczelne okno przy komputerze (swoją drogą trzeba coś z tym zrobić, bo ciągnie po lędźwiach).
W tym poście skupiam się nad "zerówką", czyli pierwszym mikstejpie (że sobie pozwolę spolszczyć, przepraszam polonistów) Blank Banshee zatytułowanym po prostu Blank Banshee 0. Drodzy moi. Blank Banshee w 30-minutowym mikstejpie potrafił połączyć takie gatunki jak witch house, house, jakieś jungle, funky, chillwave, może nawet r'n'b. Wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. W elementach składowych wydawnictwa Kanadyjczyka jest miejsce dla soczystego basu, ćwierkających ptaszków, modulowanego wokalu, zapożyczeń fragmentów piosenek (w kawałku Purity Boys został użyty fragment piosenki Purity Ring pt.: Obedear), oraz przeciągłych nut tworzących przezacne, medytacyjne, transowe landszafty . I to jest spójne! Tego da się słuchać. No ja się nachwalić nie mogę. Polecam Wam, a wiecie, że jak bym Waszego ucha nie śmiał skrzywdzić.
W tym roku Blank Banshee wydał kolejny mikstejp o zaskakującym tytule
Blank Banshee 1. Póki, co zatrzymałem się na "zerówce", ale "jedynka"
czeka w kolejce. Tak więc, (nigdy nie zaczynaj zdania od tak więc, raz
jeszcze przepraszam polonistów) do odsłuchu proponuję kawałek, który zatrzymuje czasoprzestrzeń - World Vision.
Zajrzyjcie na oficjalny tumblr Blank Banshee. Już samo eksplorowanie jego tumblr to wielka przygoda.
Jeszcze człowiek nie wyleczył poparzonych palców po cmentarnych eskapadach, jeszcze nie wszystkie znicze zgasły, a tu taki grom z jasnego nieba! Nie będzie Heineken Open'er Festival 2014! Tzn. ogólnie będzie. Ale już bez Heinekena w nazwie. Podkreślam. W nazwie. Piwo na H zostaje patronem Open'era, czyli wciąż będzie dostępne na terenie festiwalu.
True story. Open'er Festival 2014. Jak czytamy na słynnym serwisie społeczności open'erowej Brotherhood of Open'er niekoniecznie musi tak zostać. Wciąż jest szansa na pozyskanie sponsora tytularnego. Kto nim zostanie? Pytajcie Pana Ziółkowskiego.
Tyle w kwestii złych informacji. Mam dobrą wiadomość! Od 15 listopada będą dostępne karnety na przyszłoroczną edycję HOFa 2014 tfu! OFa 2014. I teraz pytanie/wątpliwość. Czy pomimo radykalnej decyzji Heinekena ceny pozostaną takie same? Odpowiedź 15 dnia listopada.
Pomachajcie na do widzenia nazwie Heineken Open'er Festival.