Zespół Ampacity. Stonerowe, spejs rocki i to z Polski(!), a dokładniej z Trójmiasta.
Jak to zazwyczaj bywa, najzacniejsze kąski muzyczne napotyka się przypadkowo. Przeglądałem sobie lajnap OFFa 2013 (btw. jutro pierwsze ogłoszenia tegorocznej edycji) i zakręciłem się wokół nazwy Ampacity. Na lastfmowym profilu trójmiejskiego zespołu obok tagu polish, pojawił się stoner rock, space rock i psychedelic rock. "Space rocki z Polski? Hmm". Ale, że nie zwykłem oceniać bez uprzedniego zaznajomienia się z materiałem postanowiłem doświadczyć empirycznie jak "smakuje" muzyka Ampacity. Zasmakowała mi. I to bardzo.
Jestem dumny, że mamy Polsce takich odważnych muzycznie ludzi. To nie jest prosta muzyka. Zarówno pod kątem twórcy jak i odbiorcy. Zrobić coś jakościowego opatrzonego łatką space rocka/stoner rocka z nutką psychodelii to moim zdaniem wielka sztuka. A nawet jak już uda się tego dokonać to nie ma się co oszukiwać grupa słuchaczy nie jest zbyt szeroka. Całe szczęście świetna muzyka broni się sama. A grupa odbiorców wciąż się powiększa. Mam rację?
W zeszłym roku zespół Ampacity wydał swoje pierwsze wydawnictwo Encounter One. Zamieścili na nim 3 utwory. Tak jak wspomniałem utrzymane są w klimacie space i stoner rocka oraz psychodelii. Ja bym jeszcze dorzucił akcent post-rockowy. Post-rockowe wpływy słyszę chociażby w utworze Asimov's Sideburns, który dzisiaj wrzucę do odsłuchu. Jest to najkrótszy track na albumie. Pozostałe mają po 13 i 19 minut.
Majstersztyk! Słowa majstersztyk używam z pełnym przekonaniem. Asimov's Sideburns zespołu Ampacity.
Miłego wieczoru,
Wasz Boltzu ;]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz