Dzisiaj doszedłem do wniosku, że kocham jesień. Dlaczego kocham jesień? Na pewno nie z powodu wszechobecnych, walających się po ziemi, mieniących się najróżniejszymi kolorami liści (o zgrozo!). Fakt, że dostąpiłem zaszczytu przyjścia na ziemski padół pod koniec września też nie jest głównym powodem mojej miłości do jesieni. Otóż już spieszę z odpowiedzią. Genialność jesieni polega na tym, że w razie jesiennej deprechy można otoczyć się mega pozytywną muzyką.
Tak też czynię. Pozytywny hitem dnia został wybrany kawałek Skyful of Rainbows debiutantów z Bristolu zespołu Wilder. Moje osobiste narządy wykrywania dźwięku odnalazły w tej piosence radosny wydźwięk sprawiający, że jesień wcale nie musi być depresyjna.
Pani perkusistka swoją zjawiskowością również potrafi wygrzebać człowieka z jesiennego dołka ;)
Ha! Boltzik założył bloga :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Wilder odpędza jesienne smutki.
Dzięki za polecenie kawałka ;] Mają potencjał.
OdpowiedzUsuń