piątek, 27 lutego 2015

Pińcet

Lastfm to bardzo zmyślna strona dla fanów muzyki, na którą dzięki jeszcze bardziej zmyślnemu programowi scrobblowane są dane o utworach jakich słuchamy w odtwarzaczach. Ważne, żeby dobrze tagować empetrójki. Odsłuchy zliczają się w przejrzyste rankingi. Po długim czasie możemy sprawdzić, czego słuchaliśmy, albo sprawdzać rankingi zagraniczne. Ponadto możemy śledzić, czym raczą uszy znajomi użytkownicy Lasta, albo wymieniać się opiniami na shoutboxach wykonawców, koncertów/festiwali. Klawa rzecz. Ostatnio pykło mi 7 lat na Laście. Miałem popełnić jubileuszowy post, ale ekhm... Się zapomniało się.

Jakby ktoś chciał zerknąć na mój prołfajl (tak z hamerykańska sobie pozwolę) to zapraszam -> boltzowy profil na Lastfm 


W siedmioletniej przygodzie z Lastem obdarzyłem najwyższym wyrazem uznania pińcet (oficjalnie pięćset) utworów. Dzisiaj do subiektywnego boltzowego grona najzacniejszych z zacnych dołączyła piosenka Holy Shit, którą możecie znaleźć na najnowszym wydawnictwie Father John Misty. Jedno z najszczerszych serduszek jakie kliknąłem przy utworze na Laście.
Im dłużej słucham płyty I Love You Honeybear tym bardziej mi się podoba. Piękne melodie. Folkowa aura, prostota, oldschool. Wymienione elementy elegancko ze sobą współgrają. Bębniarz Fleet Foxes Joshua Tillman, kryjący się pod pseudonimem Father John Misty może pochwalić się cholernie jakościowym wydawnictwem. No i w lipcu może uda się z nim przybić piątkę po koncercie na Open'erze?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz