wtorek, 16 czerwca 2015

Foalsi po raz czwarty

Jak ten czas szybko zapiernicza. Dopiero co zapowiadałem trzecią płytę Foals i chwaliłem za singiel Inhaler, a czwarta wychodzi 28 sierpnia. Będzie nazywać się What Went Down. Tracklista albumu składa się z 10 kawałków. Dzisiaj w audycji Annie Mac w BBC Radio 1 premierowo odtworzono piosenkę otwierającą album.

Wnioski po odsłuchu? Moje marzenia o powrocie do brzmienia z pierwszej płyty Foals są równie nierealne jak moja obecność na tegorocznym Open'er Festival (2 lipca bronię licencjat). Wiadomo - ewolucja, rozwój i tamtaramtam. Mimo wszystko trochę razi mnie brak "matematyki" charakterystycznej dla debiutu. Szkoda. Mam wrażenie, że Foalsi stają się jednymi z wielu i piszę to z ciężkim sercem. Gdzieśtam po drodze gubi się charakterystyczność zespołu z Oxfordu.

W tytułowym What Went Down słychać dużo Edwina, czyli do głosu dochodzi klawisz tudzież syntezator. Spoko. Tak jak zapowiadali w wywiadzie dla jak dobrze pamiętam NME są ciężkie riffy. Spoko. Chociaż można zarzucić, że są trochę toporne. Jest nieco inne brzmienie perkusji (mniej funkowe). Już mniej spoko. Jest spory potencjał koncertowy. Singiel What Went Down powinien delikatnie mówiąc sprawdzić się na żywo. Spoko.

Ale cholera nie czuję energii, która towarzyszyła poprzednim kawałkom Foals. Nie wiem. Coś jest nie tak. Nie wiem, czy to z powodu przeziębienia i obniżonej percepcji? Duży niedosyt. Nawet z mnogością odsłuchów nie jest wcale lepiej.

Poprzeczka dla Foals jest ustawiona u mnie bardzo wysoko. Wciąż są boltzowym numer 1. Wierzę, że stać ich na dużo więcej. Oby reszta kawałków na płycie What Went Down była lepsza.


niedziela, 14 czerwca 2015

Niespodziankowi Alterna(k)tywni

Uprzejmie informuję, czy też jak kto woli przypominam.

17 czerwca o 19:00 startuje kolejne spotkanie Alterna(k)tywnych, czyli dyskusyjnego klubu muzycznego działającego w Tarnogórskim Centrum Kultury. Czytacze bloga [mam nadzieję ;) ] doskonale wiedzą o co się w tej inicjatywie rozchodzi. Jednak dla przypomnienia Alterna(k)tywni = połączenie aktywności i muzyki alternatywnej.

Poprzez tradycyjne głosowanie w facebookowym wydarzeniu Alterna(k)tywnych wyłoniona została płyta, której poświęcone zostanie ostatnie przed wakacjami spotkanie. Zespół nazywa się Trupa Trupa, z kolei album opatrzony jest tytułem Headache. Krążek polskiego niszowego projektu osadzony jest w post-punkowym, czasami no wave'owym nurcie. Jego psychodeliczne brzmienie wierci dziurę w głowie przysparzając słuchaczowi słodki ból głowy

W czerwcu mam dla Was dwie niespodzianki.

Pierwsza: zmiana pomieszczenia, w którym oddajemy się rytuałowi odsłuchu i wymiany opinii. Przenosimy się z Galerii Przytyk do Sali kameralnej (pierwsze piętro TCK).

Druga (najfajniejsza): podczas spotkania wśród uczestników zostanie rozlosowany jeden egzemplarz płyty Headache, który z pozdrowieniami został przekazany Alterna(k)tywnym przez zespół Trupa Trupa.


Wielce zapraszam! Recz jasna wstęp wolny.
Dołączcie proszę do facebookowego wydarzenia Alterna(k)tywnych.

sobota, 6 czerwca 2015

Nieoczywiste dźwięki

Dzisiaj propozycja ze Szkocji. Trzech Panów tworzących pod szyldem Young Fathers. Dali się już poznać polskiej publiczności. W tym roku znów zameldują się na polskiej ziemi -> Off Festival.
Po części odetchnąłem z ulgą. Trochę obawiałem się, że pierwsza płyta w dyskografii Młodych Ojców jest tak fajna, że przy kolejnym podejściu trudnym zadaniem będzie zbliżyć się do jej jakości. Całe szczęście całkiem dość niczego sobie debiut fonograficzny zatytułowany przewrotnie Dead nie okazał się być przypadkowy. Young Fathers mają do zagospodarowania pokłady muzycznych smakowitości, które nie zostały spożytkowane tylko na jedno jakościowe wydawnictwo. Pokłady tego świeżego podejścia do popu i rapu stawiają moje uszy na baczność poprzez tegoroczną, drugą w dorobku szkockiego projektu płytę White Men Are Black Men Too
Mam wrażenie, że Young Fathers nie marnują ani sekundy na tej płycie. Wypełniają ją całą gamą nieoczywistych dźwięków, a to olbrzymia zaleta. Uwielbiam doznawać uczucia rozterki z powodu oddalenia się od głośnika podczas odtwarzania piosenki, czy też szerzej albumu. Przy najnowszym krążku Young Fathers tego doświadczyłem. White Men Are Black Men Too ma w sobie nerw. Ta płyta pulsuje w głośnikach. Co więcej stwierdzam, że ten rytm bardzo odpowiada boltzowej Muzycznej Czasoprzestrzeni.

Na tę chwilę moim numerem jeden drugiej płyty Young Fathers jest numer dwa na White Man Are Black Men Too - Shame. Wielce polecam zarówno Dead jak i White Men Are Black Men Too. Szkoci bardzo dobrze kombinują.



czwartek, 4 czerwca 2015

Patrick, czyli Piotrek

Także tego. Siema, no.

Znowu trochę mnie nie było. W pełni uzasadnione niebycie, Drodzy. Szlifowanie licencjata okazało się być bardziej czasochłonne niż mi się wydawało. Prawie miesiąc minął od ostatniego wpisu. Za długo. Za długo mnie nie było. Mam nadzieję, że od teraz będę regularniej dawał znać o muzyce. Obiecanki cacanki zostawiam jednak specom od obiecanek. Życie i czas zweryfikują, czy wyrazów w boltzowej Muzycznej Czasoprzestrzeni będzie więcej. Dzisiaj będą.

Wiecie, że Patrick The Pan wydał nową płytę? Jak nie to już wiecie. Pokażę Wam coś. Tak wygląda mój egzemplarz płyty.


Płyta ...niczym jak liśćmi będąca następcą debiutu Something of an End została wydana nakładem Kayaxu. Wcale nie dziwi mnie fakt, że Kayax przygarnął pod swoje skrzydła Patricka The Pana, czyli Piotrka Madeja. Pierwsza płyta okazała się być niezłym otwarciem muzycznej przygody Patricka, czyli Piotra. Im dłużej słucham ...niczym jak liśćmi tym bardziej kiwam głową z uznaniem. Na albumie słychać dźwięki kojarzące się z Radiohead i Arturem Rojkiem. Lubię oba/obydwa (niepotrzebne skreślić). Jak dla mnie całkiem zacne połączenie. Tak sobie dłubię po trochu w tej płycie i co rusz znajduję coś fajnego. Polecam zanurzenie się w nowe dźwięki Piotrka.
Szkoda tylko, że namacalne wydanie płyty nie zawiera książeczki z tekstami. Baaardzo szkoda.

Do odsłuchu utwór Dare.