wtorek, 31 stycznia 2012

Płaciu Cowbell Television [20.01.2012] oczami/uszami Pana Boltza

Miało być electro? Było. Miał być hałas? Był. Miało być przenikanie różnych dziedzin kultury? Było. A gdzie? W Tarnogórskim Centrum Kultury.
Gdy wystawa prac Krzysztofa Musiała nacieszyła oko, nadeszła pora nacieszyć ucho. Na małym holu Tarnogórskiego Centrum Kultury nieopodal Galerii Przytyck swoją twórczość zaprezentował Płaciu Cowbell Television.

Najsampierw trzeba rozstrzygnąć jedną kwestię. Bo czuję, że zabrnęła z daleko. Słowo hałas należy wziąć w przynajmniej podwójny cudzysłów, gdyż piosenki Płaciu Cowbell Television charakteryzują się bardzo jakościowymi melodiami. Fakt. Na dosadnie hałaśliwy z definicji hałas również znalazło się miejsce. Stwierdzam, że przy takiej kombinacji głowa pracowała, a i nóżka w miejscu nie stała. Prawidłowa reakcja.
20 stycznia wykonania piosenek napiętnowane były młodzieńczą ekspresją oraz słowem na "h", a konkretniej na "ch". Mowa o charyzmie rzecz jasna. Niebezpodstawnie został mu zaproponowany udział w OFF Festival 2011 (nawiasem mówiąc po raz chyba już 85 pogratuluję OFFowi za zgarnięcie nagrody za najlepszy średniej wielkości festiwal w Europie). Przed wykonaniem piosenki 21 października Marcin Płatek oświadczył, że to właśnie ta piosenka otworzyła mu drzwi katowickiego festiwalu. Swoją drogą szacunek za swobodę działania pomiędzy piosenkami - ma gadane chłopak ;D
Bogatszy w doświadczenia z radością stwierdzam, że Karmel smakuje na żywo jeszcze lepiej niż w domowym zaciszu. Mało tego. Pozostałe utwory takie jak A gdy zabawa się nie kończy, Tańcz dalej, albo Hałas również zabrzmiały równie dobrze, a nawet jeszcze bardziej jakościowo niż na empetrójce. Wykonaniom towarzyszyły szaleńcze pląsy Płacia. Z pasją uskuteczniał swoje muzyczne rytuały.
Słowem podsumowania tak jak się spodziewałem Marcin Płatek zrobił wszystko, aby TeCeK zadrżał w posadach. Potwierdzam! TCK zadrżał przed obliczem młodego chłopaka z Częstochowy.

PCTV otrzymuje ode mnie kolejny tag na last.fm - seen live. Z niekłamaną przyjemnością wyrażam chęć ponownego uczestnictwa w koncercie Płaciu Cowbell Television, bo występ z 20 tycznia w Tarnogórskim Centrum Kultury zasługuje na gromkie brawa.
Ja wiem. Ja doskonale wiem, że nie godzi się głosić tezy, którą zaraz wygłoszę. W mojej intencji kompletnie nie leży umoralnianie muzyczne. Ja tylko napiszę, że tym, którzy nie zdecydowali się przyjść doświadczyć Płacia na żywo niech zapłoną uszy ze wstydu.

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Dla takich kawałków warto oglądać reklamy (wejście nr 4)

Kciukas w górę, soczysty banan na twarzy i nadpobudliwość ruchowa przejawiająca się hasaniem po pokoju w tanecznym pląsie. Tak właśnie zareagowałem na piosenkę umieszczoną w reklamie telefonu Nokia Lumia 800. Oczywiście nie obyło się bez solidnej rozkminy. "Co to do jasnej ciasnej jest? Przecież niedawno przewijało się przez moją muzyczną czasoprzestrzeń!". Nie ogarniesz wszystkiego. Nie ogarniesz.
Rozpocząłem wyszukiwanie utworu eliminując artystów wykonujących skrajnie niepasujące gatunki muzyczne. Pokojarzyłem sobie, że w kawałku był damski wokal (to akurat okazało się być mylące, no ale nie może być zbyt łatwo ;D). Przeczesałem swoje archiwalia i znalazłem! Szczyt satysfakcji osiągnąłem przypominając sobie, że piosenka z reklamy Nokii to nic innego jak Garden autorstwa Totally Enormous Extinct Dinosaurs. Jak mnie pamięć nie zmyla artysta polecany na facebooku zespołu Foals. Mają nosa skubańce ;D

Elegansio, że poprzez reklamy zostaje rozpowszechniana twórczość obiecujących debiutujących twórców parających się muzycznym rzemiosłem. Mam nadzieję, że liczba słuchaczy twórczości Brytyjczyka wykonującego muzykę elektroniczą wzrośnie. Orlando Higginbottom działający pod nazwą Totally Enormous Extinct Dinosaurs wydaje się być niezwykle obiecującym świeżym obiektem na muzycznej mapie. Z chęcią wysłucham longpleja TEED'a, który ma mieć premierę w tym roku.

Niechaj w Waszych głośnikach/słuchawkach zagości utwór Garden, który wyszedł spod ręki Totally Enormous Extinct Dinosaurs.


czwartek, 19 stycznia 2012

CCC czyli Czwartkowy Cykl Coverowy XXIX

Uderzam z kolejną odsłoną Czwartkowego Cyklu Coverowego. Tym razem zaprezentuję cover jednej z najczęściej coverowanych piosenek na świecie. Mam na myśli piosenkę, która wyszła spod ręki brytyjskiego kompozytora i wokalisty działającego pod pseudonimem Black. Hicior potańcówek w latach 80' i chyba nawet 90' - Wonderful Life.

Słuchaczom Trójki Polskiego Radia nie będzie to obcy kawałek. Przyznam, że usłyszałem go po raz pierwszy właśnie tam.
Brytyjczyk Jono McCleery dla mnie jest kombinacją Jamesa Blake'a (za tajemniczą, klimatyczną aurę i elektronikę) i Chrisa Martina z Coldplay'a (za nosowy wokal).
Utwór, który wrzucam do odsłuchu jest numerem 3 na płycie There Is. Płyta długogrająca pod tytułem There Is to już jego drugie wydawnictwo. Pierwszego, debiutanckiego "Darkest Light" nie słyszałem, ale jak okaże się chociaż w połowie tak dobre jak "dwójka" to brawa dla Londyńczyka. Zapraszam do zapoznania się z coverem Wonderful Life w wykonaniu Jono McCleery'iego.




Uwaga, uwaga! Pod koniec lutego Jono McCleery przyjeżdża do Polski! Jest okazja usłyszeć go na żywo. 24 lutego zagra w Gdańsku w Żaku, 25 lutego w Warszawie w Cafe Kulturalna, a 26 lutego 2012 roku uskuteczni koncert w katowickim Jazz Club Hipnoza w ramach 10-lecia tegoż klubu.

sobota, 14 stycznia 2012

4 lata z last.fm

Jak pewnie zauważyliście zdarza mi się od czasu do czasu wspomnieć o stronie last.fm. Ukłony dla pomysłodawców i twórców tegoż zacnego jestestwa. Wspominam o tym, gdyż dzisiaj, tj. 14 stycznia mijają 4 lata od założenia przez moją skromną osobę profilu na laście. Namowy do założenia profilu przez mego kuzyna ziściły się równo 4 lata temu. Dzięki Kowal! ;D

Podstawowe lastfmowe atuty? Poprzez scrobbling (przesyłanie odsłuchań za pomocą specjalnego programu na last.fm w celu archiwizowania słuchanej muzyki) można tworzyć rankingi odtwarzanych piosenek, listy ulubionych artystów. Ponadto można dotrzeć do nowych nieznanych tworów muzycznych, wyszukiwać koncerty, albo śledzić, czego słuchają znajomi. Kto ma profil ten powinien się ze mną zgodzić, że last to bardzo dobra rzecz. Gdzie bym spamiętał, co przewijało mi się przez odtwarzacz rok temu. Dzięki lastowi wszystko zostaje do wglądu.

Tak jak rok temu daję Wam do odsłuchu mój najpierwsiejszy przescrobblowany utwór, który za razem dalej pozostaje najczęściej odtwarzanym. The Wombats i Moving To New York z pierwszej płyty (teoretycznie drugiej, ale płyty wydanej tylko w Japonii nie liczymy).


The Wombats - Moving to NEW YORK video

piątek, 13 stycznia 2012

Pan Boltz vs. szklane drzwi

Jeżeli ktoś z Was był dzisiaj koło 13:35 w siedzibie ING w Tarnowskich Górach na ulicy Sobieskiego i słyszał nagły huk, odgłos zderzenia się z czegoś z czymś i zastanawiał się, co było powodem tego hałasu. No cóż, to byłem ja. Wpadłem na szklane drzwi. Zamyśliłem się, nie zauważyłem ich no i ryps. Ja to jednak łamaga jestem ;D Bilans bliskiego kontaktu ze szklanymi drzwiami? Prawe kolano mocno opuchnięte, guz na głowie i przygryziony język. Podsumowując jestem dla siebie samego zagrożeniem ;P Ależ osoby przeglądające filmy z monitoringu będą miały ubaw! Mam nadzieję, że filmik nie wypłynie do internetu, bo komicznie musiało to wyglądać ;D

W ramach ciekawostki w 2012 roku będą aż 3 piątki wypadające w 13 dzień miesiąca. Ten, który trwa, następny będzie w kwietniu, a kolejny w lipcu. Strach się bać ;P

Stop! Koniec bredzenia o zabobonach. Mam do sprzedania dwa zacne muzyczne newsy.
Numer jeden:
Słyszeliście, że kolejnym mocnym punktem Heieneken Open'er Festival 2012 będzie długo wyczekiwany przez polską publiczność duet Justice? Klawo, nieprawdaż? Wreszcie mam motywację, żeby porządnie się za nich wziąć. Civilization z nowej płyty brzmi fantastycznie.




Numer dwa:
Katowicki OFF Festival, którym steruje Artur Rojek został doceniony i zgarnął nagrodę European Festival Awards za najlepszy średniej wielkości festiwal w 2011 roku. Gratulacje!
Przypominam, że 20 stycznia w TCK zagra część składowa nagrodzonego festiwalu, człowiek, który pojawił się na OFF Festival 2011 - Płaciu Cowbell Television. Więcej o tym wydarzeniu dowiecie się klikając tutaj

czwartek, 12 stycznia 2012

Dwoistość w jedności - wernisaż K. Musiała + koncert PCTV

Z dumą stwierdzam, że 20 dzień roku 2012, a za razem 20 dzień miesiąca stycznia będzie obfitować w ociekające zacnością wydarzenia artystyczno-muzyczne. Epicentrum tych zdarzeń umiejscowiono w Tarnowskich Górach, a dokładniej w Tarnogórskim Centrum Kultury.

Jaram się tym jak w momencie, gdy wyciągnąłem z Laysów ostatniego brakującego Pokemona z najpierwsiejszej serii. Ale mniejsza o mnie. Tutaj rozchodzi się o sztukę. W piątek 20 stycznia, równo o 18:00 w Galerii Przytyck, która znajduje się w Tarnogórskim Centrum Kultury rozpocznie się wernisaż prac Krzysztofa Musiała pod tytułem "Miasto". Tutaj powiem tylko, że chwilowo miałem przyjemność zobaczyć już te prace na żywo i nie mogę wyjść z podziwu nad ich korzystnym wyglądem. Jeżeli chodzi o malarstwo jestem laikiem, ale od tych obrazów, aż zionie jakością.
Ale to jeszcze nie wszystko!

Brawa dla Marty Burian, czyli osoby trzymającej pieczę nad TCKową Galerią Przytyck za inicjatywę. To ona stoi za tą dwoistością w jedności. "Fajnie by było połączyć imprezę wernisażową z wydarzeniem muzycznym" - rzekła do mnie. Z wielkim zaszczytem i honorem podjąłem się wyszukania odpowiedniego artysty, który wpasowałby się w miejski klimat prac Krzysztofa Musiała. Dziękuję za zaufanie!

Gdy zgromadzenie obejrzy prace nadejdzie czas na drugą atrakcję wieczoru - koncert Płaciu Cowbell Television!
Marcin Płatek, znany jako Płaciu krzewi w Polsce elektroniczny "hałas" zwany nu ravem. W projekcie Płaciu Cowbell Television słychać wpływy chociażby kanadyjskiego duetu Crystal Castles oraz polskiego zespołu Cool Kids of Death. Młody Częstochowianin czerpie od najlepszych.
Wystawiłem na ciężką próbę mój i tak sponiewierany żołądek. To ja otagowałem na lastfmie Płaciu Cowbell Television, jako "jesli on nie bedzie wielki to kupię kapelusz i go zjem". Ale ja nie panikuję. Ustaliliśmy, że nie mam się o co martwić i zapewnił mnie, że zrobi wszystko, aby moje proroctwo się ziściło. Trzymam za słowo. Mam nadzieję, że doświadczenie zebrane podczas koncertu na OFF Festival 2011 (tak, tak zagrał w poprzednim roku na OFFie) i supportowanie Much i Cool Kids of Death zaowocuje w przyszłości.
Przybywajcie i dajcie ponieść się tanecznej ekstazie! Rekomenduję, polecam i zapraszam!


Blisko 10 miesięcy temu PCTV przebojem wtargnął w moją muzyczną czasoprzestrzeń. A wszystko zaczęło się od utworu Karmel. Szacun od pierwszego usłyszenia.





Klikajcie tutaj i ściągajcie za darmo utwory PCTV.
Warto zapoznać się z nimi przed koncertem. Ugośćcie te emepetrójki na swoich twardych dyskach ;D

Na deser rzućcie okiem na plakat nadchodzącego wydarzenia. Ładny, nie?

Image and video hosting by TinyPic

poniedziałek, 9 stycznia 2012

WOŚPowy koncert w Drukarni [08.01.2012] oczami/uszami Pana Boltza

Hasło XX Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy brzmiało "Gramy z pompą!". Co ja będę dużo nawijać. Tarnogórska Orkiestra zagrała z pompą! Publika dopisała, grajkowie grali godnie, a pieniążki z licytacji gadżetów szeleściły i brzęczały w puszce.
Jako, że cel był szczytny w relacji chciałem (czas przeszły) skupić się głównie na pozytywnych aspektach każdego koncertu i nie być złym, wytykającym niedociągnięcia Panem Boltzem. Postanowiłem jednak zmienić zdanie i opisać również to, co nie pykło.

Najsampierw zupełnie nieanonimowa dla tarnogórskiej gawiedzi (uwielbiam to słowo! ;D) pięcioosobowa Insomia. Marek Bula to jednak ma kawał głosu! Tak jak już kiedyś pisałem, nie boi się żadnego dźwięku. Dodatkowo intrygują mnie ich teksty. Muszę się w nie porządnie wsłuchać. No i to by było tyle w kwestii pozytywów. Niestety czasami chłopaki sprawiali wrażenie, że każdy gra swoje i kompozycje się nie zazębiały. Sorry, ale fragmentami po prostu nie "żarło". O ile paradoksalnie w szybszych, intensywniejszych fazach było świetnie, spowalnialiście i bywało, że się rozłaziło. Zróbcie coś z tym, bo już drugi raz mam takie samo wrażenie po Waszym koncercie.

Następnie po raz kolejny na scenie Drukarni pojawił się zespół Heath. Chłopaki muszą się czuć w Drukarni jak u siebie. 8 stycznia zagrali tam trzeci raz. Po reakcji publiki wnioskuję, że twórczość kwartetu znajduje ich uznanie. Wcale mnie to nie dziwi. Mnie nóżka chodziła bez przerwy. To, czego brakowało poprzedniej kapeli w Heath działa wzorowo. Heath to jedność. Jeden organizm. Trybiki odpowiednio naoliwione. Wszystko działa jak w zegarku. Jestem pod olbrzymim wrażeniem najnowszego, świeżego kawałka, który wyszedł z warsztatu jegomościów z Heath. Zaprawdę smakowity post-rockowy kąsek!

Publika chce więcej! Ale przed Another World miała miejsce wcześniej wspomniana WOŚPowa licytacja. Daniel Niewiński świetnie poradził sobie w roli głównodowodzącego i z wielką wprawą przeprowadził licytację.

Niedługo po tym jak puszka wypełniła się datkami z licytacji scena zapłonęła heavy metalowym ogniem. Another World nie zostali zwycięzcami Antyfestu za piękne oczy, o nie! Zostawili za sobą wiele korzystnie brzmiących kapel i zgarnęli pierwsze miejsce. Ludzie zarzucają, że brzmią jak Iron Maiden. Ale czy to jest zarzut? Moim zdaniem atut. Być porównywanym do metalowej legendy to tylko powód do dumy. Przyznam, że heavy metalowy wokal Przemka Uliczki budzi podziw. Czapki z głów.
Another World wciąż zostaje świetnym rockowym kolektywem, jaki pamiętam jeszcze sprzed 2 lat grającym na dobrym poziomie. Ba nawet bardzo dobrym. Aktualnie zbierają pieniądze na wydanie płyty. Potencjalni sponsorzy zgłaszajcie się. To jest pewny interes ;)


Ostatni koncert, zamykający Orkiestrowy event należał do zespołu Absynth. Szkoda, że przed koncertem Absynthu nastąpiły masowe ewakuacje. Nie byli bowiem gorsi od poprzedników.
Ostatni raz widziałem/słyszałem ich jeszcze z Łukaszem Loskotem pełniącym rolę wokalisty. Pamiętam, że był przebrany za księdza i coś mu wystawało spod sutanny. Aaa no i jeszcze jakiś biedny pluszak przewijał się przez scenę... Ale to już inny Absynth. Miejsce przy mikrofonie obsadzone niezwykle korzystnie. Jak zwykłem w takich sytuacjach zwykłem mówić Rafał Gowin to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu. Świetnie wkomponował się w ognistą, czadową (jak ja dawno nie używałem tego słowa ;P) muzykę. Teksty po polsku i do tego całkiem konkretne. Kolejny plus. Doceniam świetnie zagrany cover piosenki Czesława Niemena Płonąca Stodoła. To było coś!
Jednakowoż mam jedną obiekcję. Klawisze. Mam być może złudne wrażenie, że nie zawsze są użyte w odpowiednim momencie. Troszkę mnie to raziło.
Ostatni zespół świetnie zwieńczył cały wieczór piosenką Znak.

Dziękuję za uwagę i mam nadzieję, że do zobaczenia podczas XXI Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Szacunek i podziękowania dla wszystkich kapel, że zdecydowały się poświęcić swój czas tak a nie inaczej ;)
Siema! Czy jak to tam Pan Owsiak woła ;)

niedziela, 8 stycznia 2012

Gramy z pompą! XX Finał WOŚP w Drukarni

XX Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy! Przez jednych inicjatywa wznoszona pod niebiosa, przez drugich gardzona i pozbawiana wiarygodności. Nie wdaję się w polemikę z tymi drugimi.

Muzyka jako nieodłączna część Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zabrzmi również w Tarnowskich Górach. Muzycznym łasuchom z Tarnowskich Gór i okolic polecam koncert w Drukarni na Piłsudskiego 13. Na potrzeby XX Finału WOŚP skrzyknęły się 4 zespoły z tarnogórskiej sceny muzycznej. Od 18:00 kolejno zagrają: Insomia, Heath, Another World i Absynth.

Organizatorzy koncertu zaplanowali wpleść w występy zespołów licytacje gadżetów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wbijajcie tłumnie ;)

Dodam jeszcze nic nieznaczącą historię dla Was, ale bardzo istotną dla mnie. Kilkakrotnie zbierając pieniążki do puszki z serduchem miałem przyjemność spotkać się z osobami, którym WOŚP pomógł, bądź nawet uratował życie. Do dziś mam przed oczami pewną parę z małym dzieckiem. Ich historia poparta najszczerszym uśmiechem jaki widziałem i iskierkami radości w oczach gdy spojrzeli na swoje dziecko, które żyje dzięki specjalistycznym sprzętom zakupionym przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy jest największym podziękowaniem za moją przygodę z wolontariatem. Pieniądze wrzucone do puchy naprawdę mogą przyczynić się do uratowania komuś życia. True story.

wtorek, 3 stycznia 2012

Same dobre rzeczy

Idę sobie kulturalnie ulicą ze świeżo zakupionym, styczniowym Teraz Rockiem (szacunek dla ludzi tworzących to pismo - odwalacie kawał dobrej roboty!). Idąc przeglądam zawartość gazety ryzykując kolizję z bliżej nieznanym przechodniem, albo wdepnięcie w coś, co należy bezwzględnie omijać. Nie przeszedłem 10 metrów, aż tu nagle z frontu dobiega mnie zawadiackie zapytanie: "Co tam piszą ciekawego?" - zapytała pewna starsza dama, którą chyba każdy Tarnogórzanin kojarzy z widzenia. Czasami daje się we znaki, ale tym razem została solidnym bodźcem do powstania tegoż mniej lub bardziej zacnego wpisu. Na jej pytanie bez zastanowienia rzuciłem: "Same dobre rzeczy". "Co?" - nie dosłyszała. "Same dobre rzeczy!" - powtórzyłem jeszcze bardziej donośnie. Odpowiedź ewidentnie ją usatysfakcjonowała, a ja nie minąłem się z prawdą.

No, co? Teraz Rock donosi, że Queens of the Stone Age w połowie roku 2012 wyda nową płytę. Nareszcie!
Ponadto nowa płyta Kazika Na Żywo Bar la Curva|Plamy na słońcu dostała od Teraz Rocka w pełni zasłużenie 4 i pół gwiazdki na 5.
I jeszcze relacja z koncertu The Wombats w Stodole sprawiająca, że żal mi tyłek ściska z powodu mej nieobecności na owym wydarzeniu. Z pozoru może to zabrzmieć jak zła nowina, ale cholera mam osobistą satysfakcję, że poznałem się na nich już po debiutanckiej płycie.
Więcej o Teraz Rocku ze stycznia nie powiem, zaopatrzcie się we własny zakresie ;P

Jak jesteśmy przy dobrych nowinach to mam jeszcze kilka takowych.

Informacja o The xx. W zasadzie dwie informacje. Po pierwsze The xx zagrają na Heineken Open'er Festival 2012, a po drugie szykują nową płytę. Udostępnili do odsłuchu demówkę utworu Open Eyes. Kliknijcie w ukrytego linkacza i zapoznajcie się jeżeli reflektujecie. Niezły kawałek, ale bez rewelacji.
Z dobrych rzeczy to jeszcze jutro na obiad mam leczo. A ja lubię leczo ;D