piątek, 31 stycznia 2014

Open'er Festival 2014 - raport nr 7

Fanfary! Ogłoszenia openerowe wróciły do Trójki. Wczoraj "po bożemu" Mikołaj Ziółkowski ogłosił artystów w Programie Alternatywnym u Pani Agnieszki Szydłowskiej.

Okazało się, że nazwy wykonawców wyciekły na kilka godzin przed ogłoszeniem. Stąd zaskoczenia nie było. Największym zaskoczeniem była informacja o ogłaszaniu na antenie Trójki ;D

Otóż 30 stycznia do składu Open'er Festival 2014 dołączyli (bo było ich trzech):

Warpaint - Tent Stage - Jupiiii!

Daughter - Tent Stage - Jupiiii! x2

Bastille - Here And Now Stage - Pompeii i długo, długo nic.

Wszyscy ogłoszeni artyści zagrają ostatniego dnia OFa 2014, czyli w sobotę.

Warpaintki zagrają przed Daughter.

No kurde mol! Piękne ogłoszenia! Jak dobrze pójdzie to końcówę Opka 2014 spędzę w Tent Stage, słuchając pięknych głosów damskich ;)

środa, 29 stycznia 2014

Zapowiedź PosTroCKa: THE SKY IS, From Love to Reflux

Stęskniliście się za post-rockowymi dźwiękami rozprzestrzeniającymi się w murach Tarnogórskiego Centrum Kultury? Fakt. Kilka kartek z kalendarza od poprzedniego koncertu w ramach cyklu PosTroCK zostało wyrwanych. Wspominamy poprzednie edycje PosTroCKa i ogłaszamy kolejną. Następny koncert z cyklu PosTroCK odbędzie się w ostatni piątek miesiąca, czyli 28 lutego o godzinie 19:00.

Uprzejmie zapowiadam, że tym razem w kameralnej sali Tarnogórskiego Centrum Kultury, gdzie na co dzień wyświetlane są filmy, dźwięki wygenerują zespoły z Polski. Jeden z Warszawy, a drugi z Chorzowa. O godzinie 19:00 lutowe spotkanie post-rockowe rozpocznie zespół, który ma bliżej do Tarnowskich Gór - chorzowski From Love to Reflux. Śląska kapela lubi eksperymentować. Łączy elektronikę z post-rockiem, rockiem progresywnym i brzmieniami akustycznymi. Z kolei wieczór zwieńczy pochodzący ze stolicy Polski zespół THE SKY IS.

THE SKY IS to klasyczny post-rock w polskim wydaniu. Podczas koncertu z pewnością usłyszymy piosenki z wydanego jesienią 2012 roku wydawnictwa zatytułowanego po prostu THE SKY IS. Warszawscy postrockowcy czerpią od najlepszych. Do swoich inspiracji zaliczają m.in. If These Trees Could Talk, Explosions in the Sky czy Maserati. Ich debiutanckie dzieło zostało docenione nawet w dalekim Meksyku i postawione w jednym szeregu z chociażby tak znaną post-rockową marką jak wspomniani wcześniej If These Trees Could Talk. Na naszym podwórku również zostali dostrzeżeni. Najwięksi propagatorzy post-rocka w Polsce, czyli Post-rock PL zamieścili utwór Cosmos na ich pierwszej składance post-rockowej Lights and Air.

Jak instrumentalne pejzaże THE SKY IS sprawdzą się w kameralnej Sali TCK? Zapraszamy na lutowy PosTroCK.

Bilety w cenie 15 złotych (przedsprzedaż) i 20 złotych (w dniu koncertu) od 3 lutego będą dostępne są w kasie biletowej Tarnogórskiego Centrum Kultury. Bilety można nabyć również nie wychodząc z domu korzystając z opcji Kup bilet na stronie internetowej Tarnogórskiego Centrum Kultury. Pamiętajcie, że ilość miejsc jest ograniczona.Wchodząc na stronę: http://theskyis.bandcamp.com/ możecie za darmo zaopatrzyć się w wydane w listopadzie 2012 wydawnictwo THE SKY IS.


Będziecie? ;D

wtorek, 28 stycznia 2014

Oby dobry dzień!: Bombay Bicycle Club

Carry Me - singiel z albumu Bombay Bicycle Club zatytułowanego So Long, See You Tomorrow. Nawet nie wiecie jak bardzo ten track mnie nie kopnął przy pierwszym odsłuchu. Naprawdę nie sądziłem, że kiedyś mi się spodoba. Pierwszy odsłuch był mocno średni, ze wskazaniem na bieda z nędzą. Ale, że Bombay Bicycle Club to szanowany przez boltzowe ucho zespół postanowiłem zostawić kawałek Carry Me, żeby sobie poleżakował. Po jakimś czasie (wczoraj) wziąłem się za niego jeszcze raz. Nie wiem czemu nie spodobał mi się za pierwszym razem. Dyspozycja dnia? Nie wiem. Bardzo ciekawie chłopaki kombinują. Poszli w stronę elektroniki. Może dlatego za pierwszym razem mi nie siadło? Pamiętam inne oblicze Bombay Bicycle Club. No nic. Drodzy moi. Uprzejmie zapowiadam, iż 3 lutego odbędzie się premiera nowego albumu Bombay Bicycle Club. Tak jak wspomniałem wcześniej najnowszy eLPek Brytyjczyków nosi nazwę So Long, See You Tomorrow. Zapowiada się smakowicie.

Kawałek Carry Me napewno będzie częścią składową nowego wydawnictwa Bombay Bicycle Club. Jak nie spodoba się Wam za pierwszym razem to dajcie mu szansę za jakiś czas ;)



Oby dobrego dnia życzę!

PS. Mam z zanadrzu kilka ociekających zacnością niusów. Właściwie dwa. Aż mnie paluszki świerzbią, żeby już wcisnąć enter i podzielić się nimi z Wami, ale proszę o jeszcze chwilę cierpliwości. Jak dobrze pójdzie to pierwszy z dwóch niusów pojawi się już jutro ;>

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Oby dobry dzień! Pablopavo i Ludziki

"Zamykam oczy i widzę Cię lepiej niż ktokolwiek kiedykolwiek widział Cię." 


 Na na na na na naaa... Ależ ten kawałek buja. Nasłuchać się nie mogę.

Polska muzyka wciąż w natarciu na boltzowym blogu. Tym razem nowość od Pablopavo i Ludzików. Ależ jestem ciekawy co Pablopavo i Ludziki przygotowali na reszcie płyty. Płyta Polor weszła do sprzedaży 25 stycznia. Jak Wam się podoba Dancingowa Piosenka Miłosna? Czy Pablopavo znany z Vavamuffina daje radę w takim dancingowym repertuarze? A może słuchaliście już płyty Polor? Tyle pytań z rana... ;P

Przyjemnego, miłego i okraszonego jak najmniejszą ilością problemów tygodnia życzę.
Boltzczyński się kłania :)

piątek, 24 stycznia 2014

Open'er Festival 2014 - raport nr 6

Info dnia: usłyszę Foals po raz drugi! Po wydaniu debiutu Antidotes w 2008 roku oksfordzki zespół długo i konsekwentnie omijał Polskę. Aż w końcu po wydaniu drugiego albumu zdecydowali się wpaść na Heineken Open'er Festival 2011. Nie byłem tam... Żałuję do dziś. Następną wizytę złożyli w zeszłym roku w warszawskiej Stodole. Dzisiaj wyszło na jaw, że Foals odwiedzi Polskę trzecie raz. Trzeci raz w Polsce, drugi raz w Gdyni. 4. lipca Foalsi zagrają na głównej scenie Open'er Festival 2014. Tuż po koncercie w Stodole na własne uszy słyszałem jak Yannis (wokal, gitara Foals) oznajmił, że kolejną wizytę w Polsce planują już z nowym materiałem. Więc... Morda się śmieje ;D

Ponadto na scenie Here and Now został ogłoszony Rudimental. Brytyjczycy pojawią się na Opku 3. lipca. Wietrzę grubą bibę.

I jeszcze 5 lipca na nowej scenie nazwanej Beat Stage zjawi się Julio Bashmore.
Szczerze to nie znam, ale z chęcią poznam.

Hejterzy hejtują, a ja wyciągam kciuk w górę, bom zadowolony z ogłoszeń ;)

Do odsłuchu Inhaler z ostatniej płyty Foals.



Oby dobry dzień!: KRÓL

Duet UL/KR już dziś po koncercie w Głogowie oficjalnie jak to ujął we wczorajszym Programie Alternatywnym Błażej Król zamraża nazwę na czas nieokreślony. Deal with it. Ale jest ale. Błażej Król zdecydował się na zainicjowanie własnego projektu. Nazwał go po prostu KRÓL. Pisałem o tym o, tutaj właśnie.
Przedwczoraj w Programie Alternatywnym odbyła się premiera pierwszego kawałka tegoż projektu, a wczoraj pojawił się w internecie teledysk do kawałka Szczenię. Jeżeli chodzi o mnie jestem mega ukontentowany. Cieszę się, że częścią mojej muzycznej przygody jest muzyka tworzona przez Błażeja Króla. Szczenię nie zawodzi. Szczenię zachwyca. Zarówno warstwa liryczna jak i muzyczna. Ależ bym chciał usłyszeć resztę materiału! Całe szczęście, że nie trzeba będzie długo czekać. Debiutancka płyta KRÓLA zatytułowana Nielot ukaże się w marcu 2014 roku.

Posłuchajcie proszę. Szczenię i KRÓL.

czwartek, 23 stycznia 2014

CCC czyli Czwartkowy Cykl Coverowy XXXIV - ostatni...

Wraz z początkiem Muzycznej Czasoprzestrzeni powstał CCC - Czwartkowy Cykl Coverowy. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że cover wymawia się [kawer]. Miałem za to solidną bazę coverów, którą chciałem się podzielić. Nie lubię czegoś zaczynać i pozostawiać niedokończonego. Jakoś tak zaniechałem pisania postów pod tytułem CCC. Raz, że skończyły mi się ulubione przeróbki, a dwa wkurza mnie trzymanie się jednego dnia. Może np. mam ochotę wrzucić cover w poniedziałek? Stąd podjąłem decyzję o oficjalnym zakończeniu rozdziału zwanego Czwartkowym Cyklem Coverowym. Uważam, że dzisiejszy track będzie świetnym zwieńczeniem przygody z coverami na boltzowym blogu. Nie sądziłem, że akurat ten, utwór można w ogóle wziąć na warsztat i spróbować go przerobić. Takich kawałków się nie rusza. Trzeba mieć jaja, żeby próbować ruszyć numer Lonely Boy z płyty El Camino zespołu The Black Keys.

Matt Corby z czadowego kawałka zrobił balladę. I to jaką! Mój rówieśnik z dalekiej Australii ma genialne warunki do śpiewania. Co ja Wam będę zachwalał. To jest jeden z tych tracków, o których nie ma co pisać. Wystarczy posłuchać. Posłuchajcie proszę balladowej wersji Lonely Boy autorstwa Matta Corby'ego. Na jednym odsłuchu się nie skończy. Zobaczycie. Po prostu rzućcie uchem ;)

Macham na pożegnanie Czwartkowemu Cyklowi Coverowemu* :(


 *co nie znaczy, że w już nigdy w Muzycznej Czasoprzestrzeni nie uświadczymy covera ;)

wtorek, 21 stycznia 2014

Oby dobry dzień!: Goat

Okoliczności sprawiły, że w końcu wziąłem się za tajemniczą kapelę Goat. Przypomniałem sobie o nich dzięki ogłoszeniu na Colours of Ostrava.

Teraz czytam, że szwedzki Goat ogłoszono również na Coachelli. Imponujący wyczyn. Ekstraklasa festiwalowa, nie ma to tamto. To musi o czymś świadczyć.

Tak jak wspominałem postanowiłem zaprosić muzykę Goat do swojej Muzycznej Czasoprzestrzeni. Szczerze? Jedna z najlepszych decyzji muzycznych ostatnich kilku miesięcy. Goat to mieszanka wybuchowa. Rock, funk, afrobeat, jazz, psychodela, space rock, noise. I przy tym wszystkim ogromne serducho do grania. To się czuje.

Od niedzieli w moich odtwarzaczach w pełni zasadnie panoszy się płyta World Music wydana w 2012 roku. 9 utworów. Większość ocieka zacnością. Ten groove, ten rockowy sznyt, ta psychodeliczna podróż do ich świata. Bardzo dobre wydawnictwo. Odczuwam żal kiedy się kończy. To bardzo dobry znak.

Z World Music wyróżniam jeden track. To, co robi ze mną kawałek Golden Dawn... Wow. Chcecie zobaczyć szczęśliwego Boltzczyńskiego? Puśćcie przy nim kawałek Golden Dawn. Już dawno piosenka nie przysporzyła mi aż tak intensywnego syndromu ciarzastości. Szwedzi trafili w punkt. Nie mogę tego tak zostawić i wrzucam kawałek z debiutanckiej płyty Goat do Muzycznej Czasoprzestrzeni. Życzę Wam, abyście przynajmniej częściowo poczuli to co ja.

Ach! No i oficjalnie dopisuję zespół Goat do listy koncertowej. MUSZĘ usłyszeć ich na żywca.

Golden Dawn. Czekajcie cierpliwie do 1:07 ;)

niedziela, 19 stycznia 2014

Oby dobry dzień!: U2

Kolejny plus wszędobylskiego eremefu. Od czasu do czasu jakąś perełkę da się tam wyhaczyć.

Rzecz dzieje się w domu moim prywatnym od dziecka zamieszkałym podczas poszukiwania radiowej Trójki na domowym odbiorniku radiowym. Oto, co działo się w głowie Boltzczyńskiego w momencie pierwszego zetknięcia z nieznanym utworem: "Hm. Wokal brzmi jak Bono. Ocho! Gitara Edge'a. To musi być U2." Internet -> RMF FM -> co było grane i bam! To było U2. Eremefowe odkrycie to kawałek Ordinary Love.

Tak sobie szukam, szperam, co by coś więcej napisać o tym kawałku i cosik znalazłem. Otóż piosenka ta znalazła się na soundtracku biograficznego filmu Mandela: Long Walk to Freedom. Ponadto utwór Ordinary Love został nominowany do Oscara w kategorii najlepsza piosenka.
Moim zdaniem to naprawdę niezły track. Taki radiowy. Kciuk wędruje w górę i zastyga w takiej pozycji.

Tak sobie pomyślałem, że zaserwuję Wam na dzień dobry Ordinary Love autorstwa U2.

Trzymajcie się ciepło!



czwartek, 16 stycznia 2014

Król Błażej

Czas jakiś temu gorzowski duet UL/KR ogłosił smutną wieść głoszącą o zawieszeniu działalności. Na odchodne na początku 2014 roku Błażej i Maurycy zaplanowali jeszcze kilka koncertów. Po noworocznej trasie nastąpi planowana przerwa.

Tak jak się spodziewałem przerwa będzie owocna. Niechaj na twarzy fanów UL/KR zagości uśmiech. 23 stycznia Błażej Król - człowiek zajmujący się m.in. wokalem UL/KR ujawni informacje o swoim solowym projekcie. Równo za tydzień Błażej Król pojawi się w Trójce, a konkretniej w Programie Alternatywnym u Pani Agnieszki Szydłowskiej i zdradzi co nieco na temat swojego nowego tajemniczego projektu. 23 stycznia odbędzie się również premiera teledysku, który zapowiedziany jest tym oto krótkim trailerem.


Jeżeli chodzi o mnie - skromnego śląskiego blogera z Tarnowskich Gór zamieszczona powyżej 27-sekundowa zapowiedź jest niezwykle kusząca i nie widzę innej możliwości jak czuwanie przy odbiorniku 23 stycznia w godzinach wieczornych. Mam nadzieję, że Król Błażej podzieli się z nami mocą muzycznych wrażeń.

Oby dobry dzień!: Beach House

Lubię mieć dylemat z wyborem wyróżniającego się kawałka z płyty. Czuję się wtedy jak trener zespołu piłkarskiego, który ma mocną kadrę i trudno mu wybrać wyjściową jedenastkę. Co tu zrobić jak większość kawałków z albumu Bloom ocieka zacnością? Chyba mam odpowiedź. Wybrać taki, który pasuje do porannego cyklu Oby dobry dzień ;D

Płyta Beach House z 2012 roku skutecznie uniemożliwia mi zabranie się za nowsze rzeczy. Nie zdziwcie się jak za kilka dni pojawi się wpis o girlsbandzie Warpaint. Ale to tak nawiasem pisząc. Obecnie jestem pod wielki wpływem muzyki Beach House. Jak dla mnie duet z Baltimore to kwintesencja dream popu. Właśnie tak ma brzmieć projekt z tego gatunku. Gdy słucha się muzyki z płyty Bloom idąc po mieście trzeba uważać na przejściach dla pieszych. Słuchając Beach House można się rozmarzyć.

I tak w czasie odtwarzania Bloom egzystuję z głową w chmurach zapominając na chwilę o wszystkim i uświadamiam sobie, że jestem marzycielem.

Beach House i trzeci track z Bloom pt.: Lazuli. Ta końcówka... Muzyczny kosmos.

"Like no other you can't be replaced". Pamiętajcie ;)


Trzymajcie się ciepło, bo (podobno) zima idzie ;P

środa, 15 stycznia 2014

Open'er Festival 2014 - raport nr 5

Znamy kolejnego artystę Open'er Festival 2014! 3 lipca na Lotnisku Gdynia-Kosakowo zagra MGMT.

Tuż po ogłoszeniu miałem mieszane uczucia. Zasmakowałem ich drugiej płyty. Okazała się być, ekhm, niezadowalająca(?). Trzecią całkiem odpuściłem. Jednak wciąż bardzo ciepło wspominam debiutanckiego długograja MGMT. Co by nie mówić - kawał dobrej muzyki. Na płycie z 2007 roku znajdziemy kilka naprawdę świetnych tracków takich jak Time To Pretend, Kids, Electric Feel. Mnie z kolei bardzo siadła piosenka Of Moons, Birds & Monsters z majestatyczną końcówką.
Postanowiłem sprawdzić jak wyglądają setlisty MGMT. Zerknąłem na setlisty tegorocznych koncertów i nieco się uspokoiłem. Chłopaki w większości grają kawałki z debiutu, więc pierwsze obawy zostało nieco rozwiane. Trochę niepokoją mnie opinie o słabych koncertach MGMT. Podobno nie są koncertowym bandem. No nic, przekonam się na własne uszy 3 lipca w Gdyni.

Fajnie będzie móc posłuchać Electric Feel na żywo. Trochę czasu spędziło się na odsłuchach tegoż hiciora MGMT ;)

wtorek, 14 stycznia 2014

6 lat z lastfm

6 lat temu postanowiłem coś zmienić w swoim życiu. Równo 6 lat temu, mniej więcej o tej samej porze w jakiej udostępniam post postanowiłem, że założę profil na stronie lastfm.

Pamiętam, że długo zwlekałem z założeniem konta. Do dziś mój kuzyn, od którego dowiedziałem się o istnieniu strony lastfm wypomina mi czemu tak późno zdecydowałem się na stworzenie profilu. Cóż... 6 lat minęło jak... 6 lat.
Zalety lasta? Słowo ulatuje, pismo zostaje. Każdy odsłuch zostaje scrobblowany za pomocą specjalnego programu, który przed rozpoczęciem użytkowania lastfm należy ściągnąć na swój komputer. Elegancko, że dzięki lastfm można śledzić, czego słuchało tydzień temu, miesiąc, trzy miesiące, a nawet i rok temu i dalej. Kolejnym atutem lasta jest możliwość znalezienia nowych nieznanych projektów poprzez system podobnych wykonawców. Fakt, czasami polecenia są delikatnie mówiąc, hm - średnio adekwatne, ale ogólnie jest zacnie. Ponadto można sprawdzać, czy na horyzoncie nie pojawia się jakiś ciekawy koncert, albo dyskutować mniej lub bardziej merytorycznie (pozdrowienia dla openerowego szałtboksa ;D ) o muzyce.

Pan Boltz poleca i zachwala, bo sam korzysta i jest zadowolony.

Podsumujmy zatem ogólne rankingi odsłuchów z 6 lat boltzowego profilu -> http://www.lastfm.pl/user/Boltzzz

Liczba scrobbli: 61143. Średnio 28 kawałków dziennie.

W kategorii najczęściej odsłuchiwany/ulubiony artysta wygrywa: zespół Foals (2913 scrobbli). Też  mi zaskoczenie ;P
Na kolejnych miejscach plasują się Interpol (1009 scrobbli) i Bloc Party (1002 scrobble).

W kategorii najczęściej odtwarzanego utworu od lat pierwsze miejsce okupuje kawałek Moving to New York (196 scrobbli) autorstwa The Wombats i tak jest w 6. rocznicę użytkowania lastfma. Drugie i trzecie miejsce dla Foals - Two Steps, Twice (140 scrobbli) i Hummer (119 scrobbli).
Kiedyś bardziej wybiórczo odsłuchiwałem muzykę. Teraz bardziej kompleksowo, więc pozycja numeru jeden jest chyba niezagrożona, ale w muzyce nigdy nic nie wiadomo ;)

Niechaj zabrzmi The Wombats i mój lastowy nr 1.

piątek, 10 stycznia 2014

Pan Boltz i Sound of 2014 (cz. 2)

Już jest! Już wszystko jasne jak słoneczko. Sound of 2014 się dokonał. Sound of 2014 dokonał się, o! Shortlista została ujawniona.

Jak ktoś nie wie o czym w ogóle komunikuję to zapraszam tutaj ->  Pan Boltz i Sound of 2014 (cz. 1)

Zacznijmy od końca, aby dozować emocje. W tym momencie serce zaczyna bić szybciej, a oczy kierują się ku zestawieniu zamieszczonemu poniżej.

Finałowa shortlista Sound of 2014:

5. lokatę zajął George Ezra.
Aż kipi potencjałem. Wietrzę zacną płytę tego młodego jegomościa w tym roku.



4. miejsce - Sampha.
Dalej twierdze, że Sampha nie ma dobrych kompozycji. Swoim śpiewem "zrobił" album SBTRKTowi. Bez wątpienia może pochwalić się zjawiskowym wokalem. Czekam na jego dobre tracki. Too much jest całkiem, całkiem i właśnie ten utwór wrzucam do odsłuchu.


3. Najniższe miejsce na pudle dla Banks.
Ja też ją wybrałem! Na boltzowej szortliście też się znalazła! Bardzo się cieszę, że jest okazja, aby napisać o niej jeszcze raz. Mam nadzieję, że gdy wyda LP też z czystym sumieniem będę mógł napisać kilka kolejnych ciepłych słów. Obserwujcie ją, proszę.

 
2. Tuż za podium uplasowała się Ella Eyre.
Tę dziewczynę też wybrałem. Od pierwszego odsłuchu wznieciła ogień w moich uszach. Twórz dziewczyno i śpiewaj, bo masz talent.


And the winner is...

1. Sam Smith
Ten od wokalu w La la la Naughty Boy'a i Latch Disclosure. Co by nie mówić głos to ona ma. Jednakowoż podobnie jak w przypadku Samphy... Hm. Średnie kompozycje własne. Jak wyda eLPeka to przesłucham i wtedy wydam ostateczny osąd.


W tym roku finałową piątką zawładnęły wokale z featuringów. Sampha, Ella Eyre i Sam Smith pokazali się światu poprzez współpracę z większymi od siebie. Okazuje się, że najlepszym wejściem do muzycznego biznesu jest mutualizmu pomiędzy dwoma muzycznymi organizmami (się kończyło biol-chem, hehe ;) )

Dla mnie zwycięzcami Sound of 2014 są Jungle. Czekam na ich wydawnictwo jak na kolejne ogłoszenia openerowe. Czyli bardzo czekam ;)

czwartek, 9 stycznia 2014

Oby dobry wieczór!: Korn

Sentymentalna muzyczna podróż wujasa Boltza. Powrót do czasów gimnazjum. Pierwsze naszywki, tanie koszulki wątpliwej jakości z nazwami kapel, kostka i glany. Ach...

Oto, co wygrzebałem z magicznej szuflady z ciuciołami. Autentyczna boltzowa naszywka Korna.

Zanim część muzyczna chciałbym podzielić się refleksją, która zniweczyła mój plan o szybkim zaprezentowaniu kawałka Korna i jeszcze szybszej ewakuacji w celu nabycia wiedzy na nadchodzącą sesję.

Kilka słów o utożsamianiu się z noszonymi kultowymi symbolami zamieszczonymi na którymkolwiek elemencie ubioru. Who cares? I care. Szkoda, że część ludzi nie przywiązuje wagi do symboli noszonych na koszulkach, naszywkach, czy innych spodniach. Komunikujemy się nie tylko werbalnie, ale i niewerbalnie. Przyodziewając kultowy symbol, o którym nie ma się pojęcia, lub zakłada się go "bo jest ładny" zaburza się komunikat. Pojawiają się nieścisłości i człowiek wyciągnąć wnioski niezgodne z prawdą. Też mam na koncie takowy grzeszek. Uwaga nadlatuje wyznanie Pana Boltza. Lepiej usiądźcie. Co ja piszę? Pewnie i tak przyjmujecie pozycję siedzącą. Do rzeczy. Miałem jedną skazę naszywkową - Nirvanę. Jak mnie pamięć nie myli miałem ją na plecaku. Nigdy jakoś specjalnie nie słuchałem tego zespołu, a nosiłem naszywkę. Uważałem, że wypada, bo Cobain i Smells Like Teen Spirit. Cóż. Przepraszam za nieporozumienie osoby, które wprowadziłem w błąd.

Dzisiejszy dzień zdominował album Greatest Hits Vol.1 zespołu Korn. Tyle wspomnień. Pamiętam jak dziś jak zachwycaliśmy się rasowym pierdzącym basem Fieldy'ego i dziką, zwierzęcą partią wokalną Jonathana Davisa we Freak On A Leash. Do dziś wspominam agresywne i szalone Right Now (ten teledysk!).Korn i jego metalowy sznyt z naprawdę dobrymi melodiami.
Wracając do tu i teraz. Odkopałem Korna, bo padam z nóg. Dodał mi dzisiaj energii i jakoś dociągnąłem do popołudnia. Zastanawiam się, czy nie zabrać się za najnowszą płytę Korna The Paradigm Shift. Warto? Słuchaliście?

Zostawiam Was z kawałkiem Freak on a Leash, od którego (chyba) zacząłem odsłuchy Korna. 



środa, 8 stycznia 2014

Oby dobry dzień!: Hibou

Czy może być coś lepszego na rozbudzenie niż shoegaze'owy surferski pop? No pewnie, że może. Mimo wszystko nalegam, aby w dzisiejszy za przeproszeniem zimowy poranek z głośników/słuchawek wyciekła ultra radosna muzyka ze Seattle.

Projekt Hibou to w głównej mierze wynik determinacji Petera Michela. Pewnego dnia Michel usiadł u siebie w domowej walk-in closet, czyli garderobie w oddzielnym pokoju i nagrał kilka swoich kompozycji. Następnie znalazł ludzi, do grania i... Już. W zeszłym roku wypuścił Dunes EP i projekt Hibou ruszył z kopyta. Pal licho, że słyszysz Hibou myślisz i "To brzmi jak klon DIIV!". Zawsze z uśmiechem od ucha do ucha odpalam tracki z shoegaze'owym duchem. Niektóre piosenki z tego gatunku mają naprawdę dobre melodie. Zacne są, no. Z przytupem ;)

Za całkiem niezły kawałek uznaję, numer 1 z Dunes EP. Spróbujcie nie tupnąć nóżką przy tym tracku. Wrzucam lajfkę Sunder z sesji dla KEXP, bo bardziej wzdycham nad wersją live niż albumową.

Pozdrowienia,
ode mnie dla Was


poniedziałek, 6 stycznia 2014

Oby dobry dzień!: The Brew

Nadlatuje kolejna płyta "Trzech Króli" z The Brew. Wypiłem z nimi nie jedno, nie dwa, ani nawet nie trzy piwa. Dwa razy byłem na ich koncercie i dwa razy było światowo. Nie odkrywają nowych muzycznych lądów. Nie muszą. Garściami czerpią z klasyki, aż łezka się w oku kręci.
20 lutego odbędzie się premiera ich nowego eLPeka zatytułowanego Control. W ten świąteczny, wolny od pracy poranek chciałbym zaproponować Wam utwór, który ujrzał światło dzienne latem 2013 roku. W sierpniu blues rockowe trio z Wielkiej Brytanii wypuściło singla, który nie znajdzie się na setliście nowej płyty. Zaskoczenie ;D
Tak brzmi Trouble Free.


Ukłon w stronę klasyki. C'nie? Dzisiaj pojawiło się info o pierwszy singlu z płyty Control. Kawałek Repeat pojawi się 17 stycznia.

Oby dobrego dnia!

niedziela, 5 stycznia 2014

Postanowienie noworoczne

Uroczyście postanawiam, że w tym roku MUSZĘ zobaczyć na żywo Fair Weather Friends.

Spójrzcie tylko jaki zacny teledysk do singla Fake Love, udostępnili 3 stycznia. Debiutancka płyta tuż tuż. Nie mogę się doczekać!

O Fake Love pisałem już tutaj ->  klikacie - czytacie

środa, 1 stycznia 2014

Muzycznego 2014!

Top Wszech Czasów radiowej Trójki - nie widzę lepszego otwarcia muzycznego roku.

100 utworów, 4 redaktorów (Baron, Niedźwiecki, Stelmach i Metz), godziny przy odbiorniku radiowym. Tyle radości! W tym roku odbyła się jubileuszowa 20. edycja Topu Wszech Czasów. Słuchacze Trójki metodą głosowania wyselekcjonowali 100 piosenek. Kawał historii muzyki. Legendy polskiej sceny muzycznej, rockowe tuzy z zagranicy, ale i współcześni twórcy. Ach! Mnóstwo wzruszeń (robię się sentymentalny na starość). Trójkowy Top Wszech Czasów polecam każdemu kto szanuje muzykę. Coś pięknego.

Kolejność finałowej trójki 20. Topu Wszech Czasów wygląda następująco:

1. Dire Straits - Brothers in Arms
2. Led Zeppelin - Stairway to Heaven
3. Archive - Again

Pierwszym kawałkiem, który wypełni Muzyczną Czasoprzestrzeń w 2014 roku będzie utwór Dire Straits - Brothers in Arms, czyli nr 1 w tegorocznej edycji Topu Wszech Czasów.


Trzymajcie się ciepło! Szczęśliwości, zdrowotności i dużej spełnialności marzeń w 2014 roku życzę! Muzycznego 2014!

Tym samym zamykam sezon na składanie życzeń ;P