wtorek, 14 stycznia 2014

6 lat z lastfm

6 lat temu postanowiłem coś zmienić w swoim życiu. Równo 6 lat temu, mniej więcej o tej samej porze w jakiej udostępniam post postanowiłem, że założę profil na stronie lastfm.

Pamiętam, że długo zwlekałem z założeniem konta. Do dziś mój kuzyn, od którego dowiedziałem się o istnieniu strony lastfm wypomina mi czemu tak późno zdecydowałem się na stworzenie profilu. Cóż... 6 lat minęło jak... 6 lat.
Zalety lasta? Słowo ulatuje, pismo zostaje. Każdy odsłuch zostaje scrobblowany za pomocą specjalnego programu, który przed rozpoczęciem użytkowania lastfm należy ściągnąć na swój komputer. Elegancko, że dzięki lastfm można śledzić, czego słuchało tydzień temu, miesiąc, trzy miesiące, a nawet i rok temu i dalej. Kolejnym atutem lasta jest możliwość znalezienia nowych nieznanych projektów poprzez system podobnych wykonawców. Fakt, czasami polecenia są delikatnie mówiąc, hm - średnio adekwatne, ale ogólnie jest zacnie. Ponadto można sprawdzać, czy na horyzoncie nie pojawia się jakiś ciekawy koncert, albo dyskutować mniej lub bardziej merytorycznie (pozdrowienia dla openerowego szałtboksa ;D ) o muzyce.

Pan Boltz poleca i zachwala, bo sam korzysta i jest zadowolony.

Podsumujmy zatem ogólne rankingi odsłuchów z 6 lat boltzowego profilu -> http://www.lastfm.pl/user/Boltzzz

Liczba scrobbli: 61143. Średnio 28 kawałków dziennie.

W kategorii najczęściej odsłuchiwany/ulubiony artysta wygrywa: zespół Foals (2913 scrobbli). Też  mi zaskoczenie ;P
Na kolejnych miejscach plasują się Interpol (1009 scrobbli) i Bloc Party (1002 scrobble).

W kategorii najczęściej odtwarzanego utworu od lat pierwsze miejsce okupuje kawałek Moving to New York (196 scrobbli) autorstwa The Wombats i tak jest w 6. rocznicę użytkowania lastfma. Drugie i trzecie miejsce dla Foals - Two Steps, Twice (140 scrobbli) i Hummer (119 scrobbli).
Kiedyś bardziej wybiórczo odsłuchiwałem muzykę. Teraz bardziej kompleksowo, więc pozycja numeru jeden jest chyba niezagrożona, ale w muzyce nigdy nic nie wiadomo ;)

Niechaj zabrzmi The Wombats i mój lastowy nr 1.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz