Jest coś, a raczej ktoś kto jest z Polski i jest dobry. Ze wskazaniem na bardzo dobry. To nic, że wygrał X Factora. Nie taki straszny talentszoł jak go malują. Trafiają się perełki. Powiedzmy sobie szczerze. 3 edycja X Factora to śmiech na sali. 2 edycja The Voice of Poland zjadła X Factora nr 3 na śniadanie. Poziom umiejętności uczestników nieporównywalny.
Wróćmy jednak do zwycięzcy X Factora nr 2. Pamiętacie, był taki młody jegomość, co to za każdym razem pokazywał inny numer jaki winni wpisać w treści smsa Ci, którzy mieli zamiar nań zagłosować. Był sobie kudłaty, skromny chłopak, co to taneczne kroki opanował do perfekcji i spokojnie można rzec, że nikt tak nie tańczy jak on. Dawid Podsiadło się nazywał. Uprzejmie donoszę, że płytę wydał. Zatytułował ją Comfort and Happiness. Udowadnia na niej, że dar do komponowania posiadł, głos Bozia dała zjawiskowy (co do tego nie ma wątpliwości), po polsku śpiewać potrafi, a i z angielskim radzi sobie należycie. Uśmiecham się pod nosem, bo radość odczuwam z odsłuchu płyty Comfort and Happiness. Talent wykorzystany w sposób iście prawidłowy.
Posłuchajcie utworu, który na płycie pojawia się w dwóch wersjach polsko i angielskojęzycznej - Trójkąty i Kwadraty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz