niedziela, 24 marca 2013

Snadne zaprowadzanie ładu

Heh. Co to za wiosna, kiedy temperatura odczuwalna jest niższa niż zimą? Do tego przeszywający lodowaty wiatr. Brrr. Okoliczności przyrody wręcz zmuszają do przebywania w zamkniętych, ciepłych pomieszczeniach. Chcąc nie chcąc trzeba wymyślić sobie jakieś indoor activities. Okres przedświąteczny wiąże się z generalnymi porządkami, więc nie trzeba było długo myśleć nad znalezieniem sobie zajęcia.
Pełen entuzjazmu zabrałem się zatem do snadnego zaprowadzania ładu w totalnym nieładzie. Ale jak to tak? Do sprzątania z entuzjazmem? Panie Boltzu cosz Pan opowiada? Otóż zanim uchwyciłem ścierę w dłoń starym zwyczajem sięgnąłem do najgłębszych zasobów i stworzyłem plejlistę z dawno nieodtwarzanych kawałków. Odkurzanie półek jak odkurzanie starych dawno niesłuchanych piosenek. Widzę zależność. Stąd mój uśmiech na twarzy. Odświeżanie zapomnianych tracków jest jak konsumpcja dawno niejedzonego cukierka. Znasz jego smak, ale jednak w 100% przekonasz się o walorach smakowych jak go zjesz. Tak samo z piosenką. Gdzieśtam świta fragment w głowie, ale, żeby całościowo pokojarzyć to może niekoniecznie.
Efektami finalnymi selekcji i zarazem najsmakowitszymi kąskami zostały: TV on the Radio - Wolf Like Me, Chairlift - Bruises, Skream - Stagger. Oprócz nich chciałbym wyróżnić jeszcze jeden element składowy. Kawałek niczym lekki powiew gorącego powietrza. Leciutki electro-popowy utwór z mocarnym refrenem. Słoneczny track australijskiego projektu Miami Horror. Piosenka Sometimes przetrwała próbę czasu i wciąż raduje ucho. Morale urosły i efektywność sprzątania skoczyła do góry. Kurz był na straconej pozycji ;P
Trzymajcie się ciepło!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz