czwartek, 22 maja 2014

Nie będę narzekał, że sesja

Sesyjnych zmagań ciąg dalszy... Nie narzekam. Bez pracy nie ma kołaczy. Tak mówią i raczej na pewno mają rację.

Napisze Wam, że paradoksalnie sesja jest katalizatorem do słuchania muzyki. Zauważyłem, że ilość odtworzeń niekoniecznie spada w gorącym okresie "nanicniemamczasubosesja". Na przykład nowa płyta Lykke Li pomaga się skupić. Jej hymny o miłości, bo tak traktuję piosenki na płycie I Never Learn wspaniale współgrają z obecnym stanem edukacyjnej świadomości. Praktycznie każdy track na tym wydawnictwie zmusza mnie do wyciągnięcia kciuka w górę. Może uśmiechu na ustach nie ma, bo słodko-gorzkie ujęcie miłości pozostawia w zadumie, ale kciuk aprobaty wędruje w górę. Nagrała Pani bardzo zacną płytę Pani Lykke Li.

Idę się "naumiewać"... i słuchać.  

No Rest For The Wicked.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz