niedziela, 6 listopada 2011

Pan Boltz zapowiada: koncert zespołu Mouga i Heath

W dzień, w którym intensyfikacja jedynek w dacie osiąga maksymalny poziom, a Polacy świętują Dzień Niepodległości w tarnogórskim Klubie Drukarnia będzie mieć miejsce koncert pochodzącej z Tarnowskich Gór formacji Mouga oraz ich specjalnych gości z kapeli Heath

Niedajaca się zaszufladkować Mouga uprawia coś na kształt alternatywnego metalu z hardcore'owymi naleciałościami. Mamy tutaj do czynienia z ociekającycm zacnością wokalem, są zjawiskowe bębny, gęsty bas oraz miażdżąca siła dwóch gitar elektrycznych. Nikt nie odmów chłopakom nieprzeciętnego potencjału. Potencjał idący w parze z niebagatelnymi umiejętnościami musiał zostać dostrzeżony przez recenzentów Debiutancki album The God & Devil's Schnapps wzbudził niemałe poruszenie. Dziennikarze muzyczni rzucali "ochy" i "achy" na lewo i prawo nie mogąc wyjść z podziwu, że muzyka tworzona przez Mougę powstała w Polsce. Równie dobre granie przychodzi do nas z zagranicy.
Prawie miesiąc temu, dokładnie 9 października światło dzienne ujrzał utwór Arrows. Jest to track, który znajdziemy na najnowszej EPce pt.: Hyperdrive. Moje narządy odbierania muzyki entuzjastycznie zareagowały na wyżej wymieniony kawałek. Utwór brzmi bardzo korzystnie i umiejętnie rozbudza apetyt na usłyszenie całego mini albumu. Koncertu zespołu Mouga będzie połączony z oficjalną premierą teledysku do piosenki Arrows.

Przed Mougą próbkę swoich możliwości pokaże świeżuteńki twór na tarnogórskiej mapie muzycznej. Heath, czyli muzyczny kolektyw czterech jegomościów łączący ciężkie granie z klimatami post-rockowymi. Miałem przyjemność usłyszeć Heath na żywo i bez cienia wątpliwości stwierdzam, że aż kipiało od nich dużym potencjałem. Serio. Moim skromny zdaniem jest to projekt, obok, którego grzechem jest przejść obojętnie. Obserwujmy i rozwój.

Występ zespołu Mouga i Heath odbędzie się 11 listopada 2011 roku o 20:00 w Klubie Drukarnia na ul. Piłsudskiego 13 w Tarnowskich Górach.
Co więcej, wjazd na koncerciwo jest wyceniany na śmieszną, promocyjną, kompletnie nieadekwatną do poziomu muzycznych wrażeń cenę 5 złotych polskich. Po koncercie planowane jest rockowe after party.

Zaszaleję angielszczyzną i na odchodne rzucę nonszalanckie see you there ;D

A tak oto jawi się plakat z tegoż zacnego wydarzenia:


Image and video hosting by TinyPic

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz