wtorek, 28 grudnia 2010

Pan Boltz i Sound of 2011

Jest takie przedsięwzięcie, które począwszy od 2003 roku elektryzuje cały świat muzyczny. Krytycy muzyczni oraz ludzie siedzący w branży fonograficznej przygotowują listę debiutujących, obdarzonych dużym potencjałem, utalentowanych wykonawców, którzy mogą w danym roku mocno namieszać na rynku muzycznym. Działa to tak, że wstępna lista kandydatów pojawia się w grudniu, a na początku stycznia poznajemy 10 laureatów (w edycji Sound of 2010 było tylko 5). Następnie przez cały rok obserwujemy czy rzeczywiście wykonawcy spełnili pokładane w nich nadzieje.
Przez lata w Sound of... przewinęło się mnóstwo świetnych zjawisk muzycznych. Zwycięzcami zostali m.in. 50 Cent, Keane, Mika i Adele. Z kolei w ścisłych czołówkach znajdowali się np. Yeah Yeah Yeahs, Franz Ferdinand, Bloc Party, Klaxons, White Lies, Florence + the Machine, Hurts... Można wymieniać i wymieniać.

W tym roku na łamach BBC została ogłoszona lista 15 wykonawców, których kariera w 2011 może wystrzelić. Oto lista nominowanych do rankingu Sound of 2011:

- Anna Calvi
- Clare Maguire
- Daley
- Esben & the Witch
- Jai Paul
- James Blake
- Jamie Woon
- Jessie J
- Mona
- Nero
- The Naked and Famous
- The Vaccines
- Warpaint
- Wrecht 32
- Yuck

Pozwoliłem sobie podkreślić moich faworytów.
Pan Boltz pierwszą piątkę widzi w następującej kolejności:

1. James Blake
Zaledwie 22-letni producent muzyczny specjalizujący się w muzyce elektronicznej. Muzyczna miłość od pierwszego usłyszenia ;)



2. Warpaint
Art-rockowy girlsband z Los Angeles. Dziewczyny łączą elementy shoegaze i post-punka, przy czym przeplatają jeszcze wszystko psychodelią. Jestem na tak!



3. Jai Paul
Długo szukałem słowa, które dobrze opisze tego jegomościa. Uważam, że najlepiej pasuje do niego określenie - intrygujący. Mega pozytywne zaskoczenie muzyczne. Subtelne "Don't fuck with me, don't fuck with me" chodzi za mną od kilku dni ;D



4. Nero
Poniższy kawałek prawie rozsadził moje głośniki. Mocarny dubstepowy bass przeszył mnie na wylot.



5. Jessie J
Tak trochę na przekór. Bliżej mi do The Naked and Famous, ale coś mi się wydaje, że Jessie J może namieszać w stawce. Silna kobita, która po trupach i tak osiągnie sukces.




Jeszcze muszę dodać, że ubolewam nad faktem, że nie mamy żadnego porządnego gitarowego wymiatacza w stawce.

Czekam z niecierpliwością do stycznia. Ciekaw jestem kogo muzyczna brać wybierze.
A Wy na kogo stawiacie?

1 komentarz:

  1. Świetny wpis! Ułatwiasz ludziom życie:)Jak narazie po pierwszym szybkim przesłuchaniu najbliższe memu sercu i gustowi są zdecydowanie pozycje nr 1 i 2. Wiem natomiast co mi się zdecydowanie nie podoba, a mianowicie pannica spod 5. Widok kolejnej Gagi czy Keshy świecącej tyłkiem i dekoltem oraz odwołującej się do tak tanich chwytów jak całujące się laski w klipie, czy zachęcanie do "grab my crotch" przyprawia mnie o uczulenie, więc tą "panią" sobie odpuszczę. Podzielam jednak Twoje zdanie, że to właśnie ona z całą pewnością będzie się wydzierać już niedługo z głośników radiowych. Niestety...

    OdpowiedzUsuń