Na dzisiejszy poranek wybrałem zespół, który jest pomostem pomiędzy mainstream i undergroundem. Ich największym hitem stał się kawałek zagrany dla picu -> Sex On Fire. Cóż. Niezbadane są wyroki losu. Rodzina Followillów gra dalej i ma się naprawdę dobrze. Co prawda ich koncert na Open'erze 2013 to delikatnie mówiąc nie był najlepszy gig na jakim byłem, Panowie z USA wciąż wydają bardzo zacne płyty.
Utwór na dzisiaj pochodzi z tegorocznego wydawnictwa Kings Of Leon zatytułowanego Mechanical Bull (znowu pięciosylabowy tytuł płyty ;) ).
O jakości melodii i generalnie rzecz ujmując kompozycji niechaj świadczą moje próby wokalnego wtórowania Calebowi (przy czym uświadamiam sobie, żeby śpiewanie zostawić fachowcom). Że chłopaki grać potrafią to już chyba nikt nie wątpi. Mogę się jedynie przyczepić do wtórności kompozycji. Kingsi operują schematami. Kawałek Tonight na pierwszy rzut ucha przywołał mi The Immortals z poprzedniczki Mechanical Bull. Znalazło by się kilka "zerżniętych" z wcześniejszych piosenek partii basu, ale! Nie będę się już czepiał. Płyta jest mocna i wstydu nie przynosi.
Podtrzymuję obydobrydniową tradycję wrzucania "jedynek" do odsłuchu. Wybieram Supersoaker piosenkę otwierającą nową płytę Kings Of Leon pt. Mechanical Bull.
Oby dobrego dnia życzy,
Wasz Boltzczyński ;]
PS. Pamiętajcie o zacności koncertowej w Bytomiu ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz