niedziela, 2 stycznia 2011

Cud, miód i orzeszki

Muzyczny rok 2011 rozpoczął się f-a-n-t-a-s-t-y-c-z-n-i-e!
Już 01.01.2011 do mojej muzycznej czasoprzestrzeni zapukało niemieckie zjawisko muzyczne Beat!Beat!Beat!. Zjawisko zauważone jakiś czas temu, ale zapomniane. Wraz z początkiem 2011 zostało przypomniane (God bless last.fm ;)).

Pewnego razu prowadząc muzyczny research natknąłem się na kawałek Fireworks. Następnie uznałem, że podzielę się nim ze znajomymi. Wiecie, trzeba się przekonać czy kawałek faktycznie kopie, czy mam słabszy dzień ;D Zmylony ich niekorzystnymi komentarzami zaniechałem dalszej eksploracji twórczości Beat!Beat!Beat! Mój błąd. Naprawiam go właśnie teraz.

Niemcy mogą być dumni. Anglojęzyczna płyta Lightmares autorstwa czterech chłopaków z Köln ostro namieszała w mojej noworocznej playliście. EPka poprzedzająca pierwszy longplej niemiaszków Stars EP zwiastowała, że zespół idzie w dobrym kierunku i, że z tej mąki może być chleb. Powiem Wam, chlebuś pierwsza klasa!
Dobre wrażenie płyty zaciera nieco delikatny fałsz, zachodzący w zawodzenie w otwierającym album Hard To Cherish. Wokalista ewidentnie się nie przyłożył. Ale co tam, reszta płyty - cud, miód i orzeszki. Mamy do czynienia z cholernie przebojowym wydawnictwem. Praktycznie każdy kawałek może być potencjalnym singlem.
Nie zamierzam porównywać twórczości B!B!B! do innych zespołów. Powiem tylko, że inspiracje czerpią z najlepszych brytyjskich bandów.
Dwójka na płycie Lightmares a za razem singiel - We Are Waves.



Pan Boltz poleca z całego serducha! Warto poznać, wstyd nie znać ;D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz